Ukraina, Chiny, Euro i olimpiada - czyli silniejsi mogą więcej

Ukraina, Chiny, Euro i olimpiada - czyli silniejsi mogą więcej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po tym jak Julia Tymoszenko oświadczyła, że została pobita przez strażników więziennych - i na dowód tego pokazała całemu światu swoje siniaki pozując do zdjęć, oburzona Europa zaczęła grozić Ukrainie bojkotem Euro 2012. To byłby piękny i szlachetny gest, gdyby nie fakt, że w 2008 roku ta sama Europa zachwycała się z jakim rozmachem igrzyska olimpijskie potrafią zorganizować Chińczycy.
Chiny - mówiąc bardzo delikatnie - nie są zbyt wielkimi miłośnikami przestrzegania praw człowieka. Chińskie więzienia pełne są opozycjonistów takich jak Tymoszenko, których jedyną zbrodnią jest to, że nie kochają komunistycznych władz Państwa Środka. Mało tego - opozycjonista, który trafi do chińskiego więzienia nie ma co liczyć na to, że prasa opublikuje jego zdjęcia z tegoż więzienia wskazujące na to, jak bardzo źle mu się tam żyje - bo Chińczycy pilnie strzegą sekretów skrywanych w swoich kazamatach. Dodajmy do tego, że Chińczycy - w odróżnieniu od np. Ukraińców - nie mają oporów przed wykonywaniem kary śmierci. A jakby tego było mało Chiny od ponad 50 lat okupują Tybet, który w momencie gdy podpisywano kartę Narodów Zjednoczonych wykluczającą przeprowadzanie aneksji jakichkolwiek terytoriów za pomocą czołgów i armat, był niepodległym państwem. Skoro sprawa Tymoszenko warta jest bojkotu Euro 2012, to Chiny należałoby traktować jak trędowatego.

Czy tak się dzieje? Oczywiście nie. W 2008 roku, w przededniu olimpiady, Chińczycy w najlepsze pacyfikowali Tybetańczyków, którzy chcieli przy okazji igrzysk przypomnieć o swoim prawie do samostanowienia. Nie przeszkadzało to jednak Zachodowi dobrze bawić się podczas kolorowych i przeprowadzonych z dużym rozmachem igrzysk w Pekinie. Słyszeliśmy wówczas, że sportu nie należy mieszać z polityką, a poza tym Chińczycy to wrażliwi ludzie i jakby ich za mocno karcić to mogliby się obrazić. A przecież nie chcemy obrazić Chińczyków, prawda?

A co z wrażliwością Ukraińców, którzy mogą poczuć się nieco skonfundowani faktem, że inne państwa podważają wyrok niezawisłego ukraińskiego sądu i kwestionują legitymizację demokratycznie wybranego prezydenta tego kraju? Cóż - za wrażliwością Ukraińców nie stoją miliardy euro i dolarów, którymi żyruje się amerykańskie i unijne długi, ani głowice nuklearne i jedna z najpotężniejszych armii świata - więc niech Ukraińcy schowają swoją wrażliwość do kieszeni i położą uszy po sobie, bo inaczej zabierze się im zabawkę w postaci Euro 2012. Bo Ukraina przyjaciółką, ale większym przyjacielem są prawa człowieka. A jeszcze większym przyjacielem są Chiny.

Jaki z tego wszystkiego morał? Taki sam od tysięcy lat. Silny może więcej.

Zachód beszta Ukrainę - czytaj więcej na Wprost.pl:

Niemiecka minister: przenieśmy całe Euro 2012 do Polski

Merkel zbojkotuje Euro 2012?

Euro 2012 w... 2013 roku? UEFA rozważa przełożenie turnieju

Włochy zbojkotują Euro? "Nie będziemy odwracać wzroku, gdy łamane jest prawo"

Barroso zbojkotuje Euro 2012

Ukraina uspokaja: nikt nie chce przekładać Euro 2012