Krzywonos: Polską powinna rządzić kobieta

Krzywonos: Polską powinna rządzić kobieta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Henryka Krzywonos (fot. Bartosz Bernaciak ) 
- Nie wiem, dlaczego kobiety nie doceniają same siebie. Jesteśmy mądre, wykształcone i potrafimy rządzić. Myślę, że gdyby Polską rządziła kobieta, to byłoby nam łatwiej. Ja czekam na chwilę, gdy któraś z pań zdecyduje się kandydować na prezydenta. Może to być Jolanta Kwaśniewska – mówiła w rozmowie z Wprost.pl Henryka Krzywonos-Strycharska, legenda „Solidarności”, sygnatariuszka porozumień sierpniowych.
Joanna Apelska: Dlaczego przyjechała pani na festiwal „Teraz One”?

Henryka Krzywonos-Strycharska: Chciałabym przede wszystkim opowiedzieć kobietom o wolności. Jednak nie o wolności przez wielkie „W”, tylko o tym jak pamiętać o sobie i chociaż przez chwilę być egoistką. Najlepiej daje się coś z siebie. Chciałabym nauczyć kobiety tego, w jaki sposób można wyjść z domu, mimo że ma się milion spraw na głowie. Mogę im opowiedzieć jak ja to robiłam, mając dwanaścioro dzieci. Znajdowałam czas, by wyjść z domu, iść do fryzjera, czy na spotkanie z koleżankami. Kobiety rzadko to od nas słyszą.

Jak to się stało, że znalazła się pani na festiwalu?

Spotkanie organizuje moja bliska przyjaciółka Agata Młynarska. Jednak nawet, gdyby zajmował się tym ktoś inny - i tak bym się tu zjawiła. To, co się tutaj dzieje jest cudowne. Chcemy dać przyjeżdżającym tu kobietom wskazówki na dalsze życie, a jednocześnie - nie narzucać się im. Oczywiście nie wszystkie panie, które do nas przyszły, takich wskazówek potrzebują. Przyjeżdżają tu także kobiety wyzwolone. One też mogą pomóc innym swoim zachowaniem i determinacją.

Nie przeszkadza pani, że film „Wałęsa”, w którym pani rolę gra Dorota Wellman, opowiada o mężczyznach „Solidarności”?

„Solidarność” jest kobietą, jednak każda rewolucja ma swojego przywódcę. Nie słyszałam jeszcze, żeby takim przywódcą była kobieta. Tak się składa, że nawet my, kobiety głosujemy na mężczyzn. Trafiło to na Lecha Wałęsę i ja mu absolutnie nie zazdroszczę. Cieszy mnie, że film robi Andrzej Wajda, bo bardzo go cenię i szanuję. Ja w „Solidarności” odegrałam także swoją rolę. Pytanie, co pan Wajda z tym zrobi.

Festiwal „Teraz one” także pokazuje solidarność - solidarność kobiet. Panią Jolantę Kwaśniewską poznałam 15 lat temu, kiedy potrzebowałam naprawdę wielkiej pomocy. To nie były duże pieniądze, ale dla mnie ich wartość była ogromna. To była prawdziwa solidarność-kobieta. Ta przyjaźń przetrwała do dzisiaj. Pani Kwaśniewska zna wszystkie moje dzieci, wie, co u nich słychać.

Dlaczego pani zdaniem kobiety nie głosują na kobiety?

Ja akurat zawsze wybieram kobiety. Nie jestem feministką, choć wydaje mi się, że po trochę każda z nas nią jest. Był taki okres w moim życiu, kiedy namawiałam Jolantę Kwaśniewską na udział w wyborach. Mówiłam to z całą stanowczością, robiłabym wszystko, by została prezydentem zaraz po swoim mężu. Niestety do tej pory mieliśmy tylko jedną okazję do głosowania na kobietę w wyborach prezydenckich - na Hannę Gronkiewicz-Waltz.

Nie wiem, dlaczego kobiety nie doceniają same siebie. Jesteśmy mądre, wykształcone, potrafimy rządzić. Czasem kobiecie jest ciężko - dostaje niską pensję, a musi z tego wygospodarować pieniądze na wszystkie potrzeby rodziny, i jej się to udaje. Myślę, że gdyby Polską rządziła kobieta, to byłoby nam łatwiej. Ja czekam na moment, gdy któraś z pań się zbierze w sobie i będzie kandydować na prezydenta. Może to być Jolanta Kwaśniewska.

Czy wydaje się pani, że festiwal „Teraz One” zmieni coś w naszym kraju?

Kobiety mogą osiągnąć wszystko, kiedy wiedzą, że są szanowane i traktowane na równi z mężczyznami. Kiedy podchodzi do mnie kobieta z problemem, od razu zastanawiam się jak jej pomóc. Wydaje mi się, że takie spotkania jak to mogą wiele zmienić. Nawet proponowałam pomysłodawczyni festiwalu, Agacie Młynarskiej, by organizować takie spotkania częściej - na przykład 3-4 spotkania w roku w miastach, wsiach i na osiedlach.

Takie spotkania w gronie kobiet są dobrym sposobem na wzajemne wsparcie się. Jako przykład mogę podać rodzinne domy dziecka. Dopiero gdy ja zaangażowałam się w ten projekt, zaczęto zauważać, że takie domy istnieją. Do dziś chodzi plotka, że to ja założyłam pierwszy w Polsce rodzinny dom dziecka. To nieprawda - po prostu wcześniej były one niezauważalne. Dopiero gdy zajęła się tym osoba publiczna, zaczęto dostrzegać, że są tam fajne dzieciaki, że mają problemy i potrzeby. Powiedziałam wtedy innym mamom prowadzących rodzinne domy dziecka, że jeśli mają jakieś problemy, powinnyśmy się spotykać. I tak też robiłyśmy. Dzieliłyśmy się swoimi doświadczeniami. Tak można - to jest sprawdzony sposób. Czemu tego nie ciągnąć? Mamy fajną liderkę - Agata to baba z jajami. Trzeba to wykorzystywać.

Kiedyś kobiety walczyły o to, żeby mogły wchodzić do salonów. Później o to, żeby móc głosować. Później - żeby mogły zajmować miejsca mężczyzn, a dziś o to, by mogły zarabiać takie same pieniądze, jak mężczyźni i być traktowane poważnie. I to nam się akurat udaje. Jak coś robimy dobrze, to trzeba to ciągnąć dalej.

Takie spotkania w zamkniętej grupie kobiet, bez mężczyzn, mogą przynieść jakiś efekt?

Nigdy nie mówię tego przy moim mężu! On jest wspaniałym facetem. Kocham go ponad życie. Jest moim przyjacielem, kochankiem i mężem. Takich facetów jest dużo. Ja nigdy nie zamknęłabym się w gronie kobiet, bo mężczyźni też mogą wiele. Są nam potrzebni. Chodzi o to żebyśmy wspólnie żyli i wzajemnie zauważali swoje problemy. Kiedy my widzimy ich problemy, oni muszą zauważać nasze. Jeśli tego nie potrafią, musimy ich nauczyć. Wydaje mi się, że takie spotkania mogą być dobrą okazją do „uczenia się kobiet”. Mężczyźni mogą nas obserwować - i coś z tego wynieść.

Ja wiele lat pracowałam z mężczyznami. Oni, kiedy spotykają się w pracy rozmawiają o domu, o kobietach. Czasem byłam na nich wściekła, bo opowiadali o tym, co robią z żoną w alkowie. Ja bym tego nie zrobiła. Mężczyźni są największymi plotkarzami na świecie! Dlatego muszą uczestniczyć w spotkaniach organizowanych przez kobiety – wtedy na pewno opowiedzą o nich swoim kolegom. To są naprawdę fajni ludzie. Oczywiście kobiety też są plotkarkami. Gdy rozmawiam z przyjaciółką to opowiadam o swoim domu. To też są plotki.