W poniedziałek 6 sierpnia mijają dwa lata od zaprzysiężenia Bronisława Komorowskiego na urząd prezydenta. - Jedynym celem działania, nie samego Komorowskiego, ale jego otoczenia, jest uchronić prezydenta przed gafami - ocenił polityk PiS. Według niego "dzisiaj ta prezydentura jest nie tyle prezydenturą żyrandolową, ile prezydenturą wielkiego nieobecnego".
Mówiąc o relacjach pomiędzy prezydentem a premierem Donaldem Tuskiem Brudziński ocenił, że dotychczasowe działania Komorowskiego pokazują, że "w ostrą konfrontację z premierem nie wejdzie". - Bo nie ma zaplecza, by móc się pozbawiać pieniędzy i struktur na kampanię, a to może dać mu tylko PO - mówił poseł PiS.
Z drugiej strony - zdaniem Brudzińskiego - "widać wyraźnie, że chemii ani miłości nie ma" między prezydentem a szefem rządu. - Nie widać, żeby premier jakąś wielką atencją darzył prezydenta. Gdyby kalkulacja polityczna dawała ku temu jakieś możliwości, to Tusk chętnie by się Komorowskiego pozbył - zaznaczył polityk PiS.
eb, pap