Macierewicz: prawda ujrzy światło dzienne

Macierewicz: prawda ujrzy światło dzienne

Dodano:   /  Zmieniono: 
Antoni Macierewicz (fot. PAP/Adam Warżawa )
Na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku-Wrzeszczu odbył się pogrzeb Anny Walentynowicz, która zginęła 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie pod Smoleńskiem. Był to jej drugi pochówek po tym, jak okazało się, że jej ciało zostało zamienione z ciałem innej ofiary.

W ostatniej drodze legendarnej działaczce Solidarności towarzyszyło kilkaset osób; obecni byli m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz kilku parlamentarzystów tej partii, Andrzej i Joanna Gwiazdowie, były I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku Tadeusz Fiszbach. Była też Marta Kaczyńska, córka zmarłych w katastrofie smoleńskiej Lecha i Marii Kaczyńskich.

"To był zamach"

Podczas pogrzebu pojawiły się transparenty - m.in. "Żądamy prawdy o Smoleńsku", "To był zamach". Ten ostatni transparent dwóch mężczyzn trzymało też na placu przed kościołem, gdzie wcześniej odbyła się msza żałobna w intencji Walentynowicz. Gdy nabożeństwo się rozpoczęło, przeszli oni główną nawą świątyni i stanęli za pocztami sztandarowymi w pobliżu ołtarza.

"Nie szła na żadne kompromisy"

Walentynowicz w trakcie pogrzebu wspominał m.in. Jarosław Kaczyński. Anna Walentynowicz nie miała w życiu żadnych szans, a stała się współtwórcą największego ruchu społecznego w dziejach Polski i jednego z dwóch największych ruchów społecznych na świecie. Nie szła na żadne kompromisy - mówił Kaczyński.

- Była w tym ruchu, wielkim i skomplikowanym, przywódcą najczystszego nurtu; tego, który nie chciał nigdy iść na żadne kompromisy - mówił szef PiS. - Kosztowało ją to wiele - niekiedy odsuwanie na dalszy plan i zapomnienie - dodał. Kaczyński podkreślił, że po odzyskaniu niepodległości Walentynowicz - w przeciwieństwie do niektórych osób, które szły "na kompromisy i szukają jakiejś zapłaty za swoją walkę" - była wierna do końca wartościom, w które wierzyła.

Przekonywał, że przyjdzie taki czas, że w całym kraju powstaną pomniki Anny Walentynowicz, a ulice zostaną nazwane jej imieniem. - Dlatego że jej życiorys był życiorysem granitowym, życiorysem ze stali. Była w całym swoim życiu jak jedna bryła - powiedział szef PiS.

"Mimo śmierci walczy o prawdę i sprawiedliwość"

- Ania, która całe życie walczyła o sprawiedliwość i prawdę dziś, mimo śmierci, staje w pierwszym szeregu tej walki wytrącając kłamcom ich atrybuty. Czujemy, że Ania jest w niebie i do dalszej walki potrzebuje naszych rąk, naszych ust i naszej odwagi. I to jej musimy przyrzec - zaapelował nad grobem Andrzej Gwiazda.

Poseł PiS Janusz Śniadek w swoim przemówieniu nazwał Walentynowicz matką "Solidarności". - Od tragedii smoleńskiej mijają dwa lata i w tym czasie każdy dzień utwierdzał nas w przekonaniu, jak bardzo miałaś rację, że nie można iść na kompromisy z własnym sumieniem, ideałami i zasadami, które się wyznaje; że prowadzi to do wielkiej gangreny, która dzisiaj toczy Polskę - gangreny relatywizmu, która dotyka dziś elity władzy i wielu dawnych liderów, ludzi Solidarności - mówił były przewodniczący związku.

"Prawda ujrzy światło dzienne"

Poseł PiS Antoni Macierewicz powiedział, że żegna Walentynowicz w imieniu założycieli Komitetu Obrony Robotników. - Byłaś czystą, przezroczystą iskrą, która mówiła zawsze gdzie jest prawda, a gdzie jest kłamstwo. Stałaś się po śmierci dla nas wszystkich symbolem drogi do prawdy o tych, którzy polegli nad Smoleńskiem. Drogi do prawdy, której nie zabiją prześmiewcy i potwarcy; ani ci, którzy chcą zrzucić odpowiedzialność na rodzinę. Bądź pewna, że nie zaprzestaniemy, z pewnością prawda ujrzy światło dzienne - mówił.

- Twoją wielką zasługą jest to, że wychowałaś syna, wnuków w takim samy kulcie miłości ojczyzny i prawdy. To dzięki nim dzisiaj, dzięki ich postawie położono kres kłamstwu smoleńskiemu. Zwyciężyłaś po raz wtóry. Myślę, że to zwycięstwo będzie początkiem odmienienia zatwardziałych i zagubionych serc Polaków; a tym, którzy prowadzą polityką antypolską, zadrżą kolana - powiedział na cmentarzu Andrzej Melak, brat Stefana Melaka, prezesa Komitetu Katyńskiego, który także zginął w katastrofie smoleńskiej.

Drugi pogrzeb legendy "Solidarności"

W hołdzie zmarłej kompania honorowa Marynarki Wojennej oddała trzy salwy. Anna Walentynowicz spoczęła w grobie, w którym pochowany został jej mąż. Był to ponowny pogrzeb legendarnej działaczki Solidarności po tym, jak okazało się, że jej ciało zostało zamienione z ciałem innej ofiary katastrofy smoleńskiej. Pierwszy pogrzeb Anny Walentynowicz odbył się 11 dni po katastrofie 21 kwietnia 2010 r.

W ubiegłym tygodniu prokuratorzy wojskowi przeprowadzili w Gdańsku i Warszawie ekshumacje dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej. Jedną z nich była Anna Walentynowicz; drugą - według informacji medialnych - Teresa Walewska-Przyjałkowska.

Powodem ekshumacji były wątpliwości rodziny Anny Walentynowicz oraz Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, czy ciała obu kobiet nie zostały ze sobą zamienione. Badania genetyczne jednoznacznie wskazały, że tak się stało.

ja, PAP