Kurski o Smoleńsku: bomby można było podłożyć tylko w Warszawie

Kurski o Smoleńsku: bomby można było podłożyć tylko w Warszawie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Teoria wybuchu zdejmuje odpowiedzialność z Rosjan - twierdzi Jacek Kurski (fot. PRS Team.net/CC-BY-2.0) 
- Mówienie o zamachu szkodzi prawdzie, szkodzi Polsce i wzmacnia Rosję - powiedział w Radiu Zet europoseł Solidarnej Polski Jacek Kurski, odnosząc się do sprawy katastrofy smoleńskiej.
Według raportów rosyjskiego MAK oraz komisji Jerzego Millera, Tu-154M, którym na obchody katyńskie leciała delegacja z prezydentem Lechem Kaczyński rozbił się, ponieważ zahaczył skrzydłem o drzewo. Wersja prezentowana m.in. przez część ekspertów zgromadzonych wokół parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy mówi, że 10 kwietnia 2010 r. na pokładzie tupolewa doszło do dwóch wybuchów, co było bezpośrednią przyczyną tragedii.

- Teoria wybuchu zdejmuje odpowiedzialność z Rosjan. To jest najgłupsze w tej teorii i najbardziej szkodliwe - skomentował w Radiu Zet Jacek Kurski dodając, że trzeba to uświadomić zwolennikom tej teorii.

- Gdzie można było podłożyć te bomby? Tylko w Warszawie - dodał Kurski. Jego zdaniem twierdzenie o wybuchach nie jest poparte mocnymi dowodami, a dopóki dowodów brak, nie należy o tym, że doszło do eksplozji, mówić.

- Mówienie o zamachu szkodzi prawdzie, szkodzi Polsce i wzmacnia Rosję - ocenił były polityk PiS.

zew, Radio Zet