Nadszedł dla pani czas na role dojrzałych kobiet?
Bardzo bym chciała, być może rola Dulskiej to zwiastuje. Nie ma nic fajniejszego, niż zagrać osobę w swoim wieku, ze swoim doświadczeniem i wszystkim, co ma się w głowie. Jednak bardzo długo jesteśmy obsadzani w rolach, do których zostaliśmy przyporządkowani na początku. Ja wciąż jestem w klatce zimnej, wyrachowanej kobiety fatalnej. Dopóki ktoś nie zobaczy, że można inaczej, tak będą mnie obsadzać. A to jest pułapka. Mocno się zmieniłam przez ostatnie lata i chciałabym pokazać, że jestem inna.
Nie boi się pani oglądać na ekranie siebie ze zmarszczkami?
Nie chodzi tylko o zmarszczki. Widzę, jak się zmieniam, mam świadomość siebie i lustro. Nie boję się. Nie wyobrażam sobie, żebym w wieku 60 lat wyglądała na jakąś dziwną 40-latkę. Nikt przecież nie uwierzy w babcię, jeśli będzie miała nieruchomą twarz bez jednej zmarszczki i implanty, które sugerują, że wiele w moim ciele się zmieniło oprócz tej jednej partii. Gdybym w dojrzałym wieku miała się rozebrać w teatrze, jak Staszka Celińska w „Oczyszczonych”, chciałabym być wiarygodna również fizycznie. Wiemy, ile mam lat, nie ma co się oszukiwać. Poza tym wydaje mi się, że to jest fajne.
Fajne jest starzenie się?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.