Jak zmienią się nasze relacje z Niemcami?

Jak zmienią się nasze relacje z Niemcami?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niemcy marzą o karierze w wojsku i policji (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
W niemieckich wyborach parlamentarnych zaskoczeniem jest nie tyle zwycięstwo Angeli Merkel, co niespodziewanie dobry wynik jej partii. Przez chwilę wydawało się nawet, że CDU/CSU będzie mogło rządzić bez koalicjanta. Nawet jeżeli ostatecznie konieczny będzie sojusz z SPD bądź Zielonymi, Merkel i tak może być usatysfakcjonowana. Jak zmieni się polityka Niemiec – wpływowego europejskiego gracza – względem Polski i całej Unii Europejskiej?
W stosunkach z Polską nie należy spodziewać się rewolucji. Nasze relacje z zachodnim sąsiadem już teraz są poprawne. Donald Tusk po wygranych w 2007 roku wyborach zdystansował się od polityki Jarosława Kaczyńskiego i PiS, stawiając na sojusz z Niemcami i Rosją. Bartosz Wieliński na pierwszej stronie „Gazety Wyborczej” pisze dzisiaj, że pierwszym celem wizyty zagranicznej kanclerz będzie tradycyjnie Warszawa.

Niewykluczone, że w umowie koalicyjnej – tak jak poprzednio – znajdzie się zapis o szczególnej wadze stosunków z Polską. Dobre relacje Donalda Tuska z Angelą Merkel nie są zresztą żadną tajemnicą – polski premier niedawno był na premierze jej biografii. Swoją drogą lider Platformy chciałby zapewne być na miejscu kanclerz Niemiec – jeszcze dwa lata temu wydawało się, że CDU może przegrać wybory. Notowania PO spadają, a nawet ostatnie wzrosty zaufania do rządu czy premiera to marne pocieszenie.

Większa zmiana może nastąpić w polityce Unii Europejskiej. Angela Merkel narzuciła kilku europejskim krajom pogrążonym w recesji tzw. austerity, czyli politykę zaciskania pasa. Wiadomo, że socjaliści opowiadają się za stymulowaniem gospodarki, uważając zbyt głębokie zaciskanie pasa za nieskuteczną metodą wychodzenia z kryzysu. W przypadku wielkiej koalicji CDU-SPD może więc dojść do jakiejś zmiany, choć kanclerzem pozostanie Merkel. Pytanie, czy socjaliści będą w stanie wymusić ustępstwa na „najbardziej wpływowej kobiecie świata”. Rafał Woś w „Dzienniku Gazecie Prawnej” pisze wręcz, że polityka wypalania kryzysu musi zostać zrewidowana.

Dyskusja o skuteczności „austerity” toczy się w Unii Europejskiej od lat. Półtora roku temu Francja wybrała lewicowego prezydenta, który także opowiadał się za stymulowaniem gospodarki. Tylko, że Francja nadal tkwi w stagnacji, a notowania Francois Hollande’a są rekordowo niskie. Wygląda na to, że Unią dalej będzie rządzić jedna kobieta.