- To jest coś, czego nie chciałbym nigdy zobaczyć. Czy chcę, czy nie chcę, ta fotografia nasuwa mi myśl, że oto dwóch, którym się udało, wyraża gest zadowolenia z tego, co zrobili. Takie mam odczucia, takie nasuwają mi się skojarzenia, gdy widzę to zdjęcie. To jest gest triumfu, cyniczny uśmieszek, ale i gest ulgi, że się udało. Takie mam odczucia. Być może są one błędne. Jednak nie wiem, czy można dziesiątki tysięcy ludzi wprowadzić w obłęd, który powoduje, że takie zdjęcie było odbierane podobnie. To jest raczej niemożliwe. Sądzę, że odczucia, jakie budzi to zdjęcie, są uzasadnione - mówił w rozmowie z portalem Stefczyk.info brat jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej, Andrzej Melak komentując zdjęcie przedstawiające premiera Donalda Tuska i Władimira Putina 10 kwietnia 2010 opublikowane przez tygodnik "wSieci".
Brat Stefana Melaka dodał, że wcześniej upubliczniane były nagrania i zdjęcia, na których widać, jak Bronisław Komorowski i Donald Tusk "z uśmiechami śmiali się na cały głos i dowcipkując na lotnisku na Okęciu oczekiwali na przylot ciał niektórych ofiar tragedii". - Tam również się zdradzili, nie umieli ukryć emocji - podkreślił.
- Ludzi trzeba przecież ogłupiać, a to wymaga czasu i możliwości działania. To wymaga czasu, więc trzeba było takie zdjęcia ukryć. Ktoś robił to z premedytacją. Nie wiem dlaczego dopiero obecnie takie zdjęcia wychodzą na jaw - dodał Melak.
ja, stefczyk.info
- Ludzi trzeba przecież ogłupiać, a to wymaga czasu i możliwości działania. To wymaga czasu, więc trzeba było takie zdjęcia ukryć. Ktoś robił to z premedytacją. Nie wiem dlaczego dopiero obecnie takie zdjęcia wychodzą na jaw - dodał Melak.
ja, stefczyk.info