Prezydent Sopotu: CBA Kamińskiego? Typowa policja polityczna

Prezydent Sopotu: CBA Kamińskiego? Typowa policja polityczna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były szef CBA poseł Mariusz Kamiński (fot. Wprost) Źródło:Wprost
- Samo umorzenie sprawy mnie nie satysfakcjonuje. Mogą ciągle powtarzać: umorzyli, bo korupcja była, ale pewnie nie wszystko się udało udowodnić. Ja się na to nie zgadzam! Żądam, aby ludzie odpowiedzialni za tę prowokację ponieśli konsekwencje - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Karnowski przez pięć lat był podejrzany o rzekome przyjęcie łapówki w postaci dwóch mieszkań. Miała to być nagroda za pozytywną decyzję urzędu miasta. W ubiegłym tygodniu został oczyszczony z zarzutów. Prokuratura umorzyła śledztwo, ponieważ nagranie było kopią. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Karnowski mówi, że CBA mogło mieć haczyk na Sławomira Julkego, który pozwał prezydenta Sopotu.

Haki na Julkego?

- Pamiętam taką dziwną historię z dawnych lat, że Julke sprzedał dzierżawę trzech kawiarenek w Gdańsku państwowej spółce Ruch. Wynegocjował 1 mln 800 tys. zł. Przychodzi nowy zarząd Ruchu, umowa jest renegocjowana i Julke sprzedaje im te kawiarenki za 2 mln 300 tys. zł. Ciekawe, co? Gdy ja coś renegocjuję, to raczej staram się kupić taniej, a nie drożej - mówi Karnowski w rozmowie z "GW".

Zdaniem Karnowskiego, scenariusz "wynajęcia" Julkego do przygotowania prowokacji i nagrania propozycji korupcyjnej jest "bardzo prawdopodobny". - W środę w prokuraturze złożyłem dowód materialny, że nagranie zostało zmontowane. Od początku mi to wszystko nie pasowało, bo szliśmy i rozmawialiśmy przez 20 minut, a on przekazał CBA tylko 5 minut nagrania. Tłumaczył agentom CBA, że wyłączył magnetofon, żeby nie świszczał. Przecież taki dyktafon cyfrowy nie świszczy - mówi Karnowski.

"Typowa policja polityczna"

Dodaje, że nie jest usatysfakcjonowany samym umorzeniem sprawy. - Żądam, aby ludzie odpowiedzialni za tę prowokację ponieśli konsekwencje - mówi Karnowski i jako odpowiedzialnych wskazuje Mariusza Kamińskiego, ówczesnego szefa CBA, i jego współpracowników. - To była typowa policja polityczna i mam żal do moich kolegów z PO, że go z tego nie rozliczono. Miarą praworządności w tym kraju będzie to, że podobne akcje służb nie będą uchodzić na sucho ich organizatorom - podkreśla prezydent Sopotyu.

sjk, "Gazeta Wyborcza", rmf24.pl