Solorz ws Rywina (aktl.)

Solorz ws Rywina (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Właściciel Polsatu Zygmunt Solorz-Żak składa zeznania przed sejmową komisją śledczą badającą sprawę Rywina.
Polsat nigdy nie był na sprzedaż - powiedział przed komisją śledczą właściciel tej stacji telewizyjnej Zygmunt Solorz-Żak. Zapewnił także, że nigdy nie rozmawiał z Lwem Rywinem ani o prezesurze Polsatu, ani o sprzedaży stacji.

"Polsat szukał inwestora, który mógłby coś wnieść do stacji. Najpierw Polsat szykował dokumenty do wejścia na giełdę. Był to  okres, w którym niestety giełda spadała. Mając te dokumenty, mając już przygotowane pewne elementy, które są istotne dla inwestorów -  nie tylko giełdowych, ale też ewentualnie branżowych -  postanowiliśmy rozejrzeć się, czy nie znajdzie się inwestor, który poza pieniędzmi coś wniesie do spółki" - powiedział Solorz.

Przypomniał, że przygotowane zostało memorandum, rozesłane następnie do rożnych firm z branży. Solorz powiedział, że spośród firmy, które wyraziły chęć uczestniczenia w Polsacie, wybrane zostały cztery, w tym m.in. Agora, które - po całej wymaganej procedurze - złożyły wstępne propozycje finansowe.

"Uważaliśmy, że są to firmy, które mogą coś wnieść do spółki. Były to firmy zagraniczne i krajowa, czyli Agora" - powiedział. Zaznaczył, że w mediach były informacje o tym, że Polsat szuka inwestora.

Solorz powiedział, że z Lwem Rywinem miał kontakty biznesowe m.in. w czasie negocjacji z Canal+ dotyczących platform cyfrowych. Podkreślił jednak, że nigdy nie rozmawiał z Rywinem ani o  sprzedaży Polsatu, ani o ewentualnym objęciu przez Rywina fotela prezesa tej stacji.

"Jeżeli pan Lew Rywin wyobrażał sobie objęcie takiej funkcji, to  na pewno nie było uzgodnione ze mną. Ja z panem Lwem Rywinem nigdy nie rozmawiałem na temat prezesury, czy w ogóle udziału Lwa Rywina w Polsacie, czy choćby sprzedaży, albo udziału innego podmiotu w  Polsacie" - powiedział Solorz.

Zapytany przez szefa komisji Tomasza Nałęcza (UP), czym tłumaczy to, że Lew Rywin w rozmowie nagranej przez redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika wyrażał się o nim bardzo nieprzychylnie, Solorz powiedział, że nie przyjął tego jako ataku na swoją osobę.

"Wręcz przeciwnie, uważam, że ta wypowiedź była dla mnie pozytywną wypowiedzią, że z Solorzem nie da się załatwiać takich interesów" - powiedział szef Polsatu.

Na pytanie jak ocenia Rywina jako biznesmena, Solorz powiedział: "Twardy w negocjacjach, w interesach wydaje mi się, mając tylko te  przykłady, które mam - koprodukcyjne, znający się na rzeczy. Wydaje mi się, że to dosyć rozsądna i na poziomie osoba".

Na uwagę Nałęcza, że to nie pasuje do sytuacji utrwalonej na  taśmie nagranej przez Michnika, szef Polsatu powiedział, że "być może", ale - jak dodał - nie jest osobą mściwą i może tylko powiedzieć o swoich wrażeniach dotyczących Rywina.

***

Telewizja Polsat miała być przedmiotem propozycji korupcyjnej złożonej Agorze przez Lwa Rywina.

Według "Gazety Wyborczej" Rywin, właściciel firmy producenckiej Heritage Films powołując się na "grupę trzymającą władzę" i  premiera Leszka Millera miał zaoferować Agorze takie zmiany, które umożliwiłyby jej zakup Polsatu. W zamian producent chciał - jak twierdzi dziennik - 5 proc. wartości telewizji Polsat, oszacowanej przez niego na 350 mln dolarów, oraz zatrudnienia siebie w tej stacji, tak by "przypilnować interesów lewicy".

Solorz został już przesłuchany jako świadek w Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie, która prowadzi śledztwo przeciw Lwu Rywinowi, podejrzanemu o płatną protekcję wobec Agory.

W grudniu ubiegłego roku członek rady nadzorczej stacji Józef Birka zapewniał, że Rywin nie składał żadnych propozycji Polsatowi w związku z ustawą o RTV, a stacja nie prowadziła z nim żadnych rozmów na temat noweli.

Zygmunt Solorz oświadczył, że nie ma z aferą nic wspólnego. Przypomniał przed komisją, że Lew Rywin w opublikowanych wcześniej wypowiedziach mówił, że o korupcyjnej transakcji nie rozmawiał z Polsatem, bo "z Solorzem nie da się załatwiać takich interesów".

les, pap