Strajk na wszelki wypadek

Strajk na wszelki wypadek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Strajkujący górnicy kopalni "Silesia" domagają się gwarancji, że ich kopalnia nie będzie zamknięta, choć właściciel - Kompania Węglowa SA - zapewnia, że takich planów nigdy nie było.
Od poniedziałkowego popołudnia kopalnia "Silesia" w Czechowicach-Dziedzicach nie wydobywa węgla. 550 metrów pod ziemią protestuje ok. 250 górników, którzy domagają się gwarancji, że ich kopalnia nie będzie zlikwidowana.

W tej sytuacji, gdy na dole protestuje duża grupa osób, dyrekcja kopalni doszła do  wniosku, że prowadzenie normalnej eksploatacji mogłoby być niebezpieczne. Kopalnia "Silesia" zaliczana jest do czwartej, najwyższej kategorii zagrożenia metanowego. Jej właściciel - Kompania Węglowa SA - konsekwentnie zapewnia, że likwidacja "Silesii" nie była rozważana. Jeszcze w poniedziałek pod oświadczeniem rzecznika prasowego kompanii Jana Czypionki, w którym zapewnił on, że nie było planu likwidacji kopalni, podpisali się członkowie zarządu firmy. Dla protestującej załogi to jednak za mało. W swoim oświadczeniu zażądała ona, aby zarząd Kompanii przyjechał do zakładu "w składzie uprawnionym do podejmowania uchwał" w celu spisania porozumienia, sankcjonującego stanowisko Kompanii. Załoga chce gwarancji, że kopalnia nie będzie zamknięta do 2006 roku, kiedy zakończy się realizacja obecnego programu naprawy górnictwa.

"W opinii zarządu Kompanii Węglowej SA, nie ma racjonalnych powodów do prowadzenia jakiejkolwiek formy protestu przez załogę KWK +Silesia+. (...) Zarząd oświadcza, że nie rozważał kwestii likwidacji KWK +Silesia+" - napisano w poniedziałkowym oświadczeniu.

Załoga jest jednak zaniepokojona pogłoskami o planowanej likwidacji kopalni. Akcja strajkowa - twierdzą jej uczestnicy - ma charakter spontaniczny i nie spodziewały się jej nawet działające w kopalni związki zawodowe, które jednak poparły protest. Jak mówią związkowcy, zakład ma dobre wyniki oraz zasoby węgla rzędu 509 mln ton.

em, pap