Taki sobie szczyt

Dodano:   /  Zmieniono: 
We francuskim Evian zakończył się szczyt G-8, jeszcze przed zakończeniem opuścili go przywódcy USA i Wlk. Brytanii. W pobliskiej Genewie szaleli antyglobaliści - straty szacuje się na 2 mln euro.
Opublikowaniem deklaracji końcowej o światowej gospodarce i wyzwaniach stojących przed wspólnotą międzynarodową zakończył się we wtorek we francuskim kurorcie Evian szczyt G-8, czyli najbardziej rozwiniętych państw świata i Rosji.

Obradom towarzyszyły demonstracje i zamieszki. W pobliskiej Genewie straty spowodowane przez antyglobalistów są szacowane na  trzy miliony franków szwajcarskich (ok. 2 mln euro).

W deklaracji przywódcy opowiedzieli się za "w pełni suwerennym, stabilnym i demokratycznym Irakiem, żyjącym w pokoju ze swymi sąsiadami i podążającym drogą postępu". "Należy teraz budować pokój i odbudowywać kraj" - głosi dokument.

"Mamy zaufanie w potencjał wzrostu naszych gospodarek -  zadeklarowali także przywódcy. - Wyzwania są poważne, ale istnieją warunki, żeby gospodarka znowu ruszyła do przodu".

Przywódcy nie pominęli milczeniem narastającego napięcia wokół nuklearnych aspiracji Korei Północnej i Iranu. Ostrzegli, że nie będą stali z boku, patrząc bezczynnie na rozwój ich militarnych programów atomowych. Jednak nie obyło się w tej sprawie bez sporów - Associated Press pisze, że Stany Zjednoczone naciskały na ostre słowa skierowane wobec Phenianu i Teheranu. AP pisze, że  ostatecznie deklaracja odzwierciedla stanowisko Waszyngtonu w tej sprawie.

Taki tekst deklaracji nie przeszkodził prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi powiedzieć na koniec szczytu, że jego kraj będzie kontynuował współpracę z Iranem w dziedzinie atomistyki. USA są przeciwne tej współpracy. Putin zapowiedział jednak, że  będzie naciskał na Teheran, aby zgodził się na poddanie kontroli Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA).

Przywódcy Kanady, Stanów Zjednoczonych, Japonii, Niemiec, Rosji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Francji rozmawiali w Evian nad Jeziorem Genewskim (Lemańskim) od niedzieli.

W powszechnej opinii komentatorów szczyt miał doprowadzić do  zasypania podziałów między USA a Europą powstałych przed wojną z  Irakiem. Dotyczyło to szczególne prezydenta USA George'a W. Busha i gospodarza obrad Jacquesa Chiraca. W Evian próbowali zademonstrować obopólną zgodę, ściskając sobie ręce i pozując chętnie fotoreporterom.

Bush opuścił Evian już w poniedziałek i udał się na Bliski Wschód, aby rozmawiać o zakończeniu konfliktu izraelsko- palestyńskiego. Także brytyjski premier Tony Blair nie czekał na  zakończenie szczytu i wyjechał z Evian wcześniej we wtorek.

sg, pap