Jest jak paskuda z Zalewu Zegrzyńskiego, atak sinic na Bałtyk, rój meteorytów, który ma zniszczyć Ziemię, i jak świńska górka. Jak wiosenne burze, jesienne przymrozki, zimowe zadymki. Występuje okresowo, zwykle w pierwszym kwartale roku, na międzynarodowej drodze A2 z Berlina do Moskwy w Zdanach (gmina Zbuczyn, powiat siedlecki). Choć czasami pojawia się też w Warszawie przed Sejmem lub Ministerstwem Rolnictwa. – Jak świnie drgną lekko w górę, już go nie będzie – wróży 44-letniemu liderowi chłopskich protestów Sławomirowi Izdebskiemu szef Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych Władysław Serafin. Ale na razie Izdebski nie znika. I zapowiada na najbliższy czwartek inwazję na Warszawę 30 tys. rolników, górników i pielęgniarek. Choć jeszcze za wcześnie, żeby rozmawiać o konkretnych liczbach.
– Na razie się przegrupowujemy, liczymy i szukamy autokarów, które nas dowiozą – mówi i wcale nie kryje, że próbuje iść drogą Andrzeja Leppera, który był dla niego nauczycielem i wzorem. – Tylko nie wiem, gdzie mnie ta droga zaprowadzi.
ŚWINIE KREUJĄ LIDERA
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.