USA nie chcą NATO bis

USA nie chcą NATO bis

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na wniosek USA, Rada Ambasadorów NATO spotka się w poniedziałek na nadzwyczajnym posiedzeniu, żeby przedyskutować plany zacieśniania współpracy obronnej państw Unii Europejskiej.
Zdaniem źródeł w Kwaterze Głównej, potwierdza to zaniepokojenie Waszyngtonu tym planami, a zwłaszcza zbliżeniem w tej sprawie między Francją, Niemcami i Wielką Brytanią, najbliższym sojusznikiem USA w Europie.

Spotkanie odbędzie się w przeddzień wspólnego posiedzenia Rady NATO z Komitetem ds. Polityki i Bezpieczeństwa UE, które zostało przełożone z poniedziałku na wtorek.

Dyskusja przed rozmowami z unijnym komitetem doprowadziła na  środowym posiedzeniu Rady NATO do ostrej wymiany zdań między stałym przedstawicielem USA w sojuszu, ambasadorem Nicholasem Burnsem, a jego kolegami z Francji, Niemiec, Hiszpanii i Włoch.

Burns określił podobno plany zacieśniania więzi wojskowych przez zawężoną grupę państw członkowskich NATO jako "najpoważniejsze zagrożenie dla przyszłości NATO". Zażądał wobec tego, żeby przedyskutować unijne plany między sojusznikami w NATO.

Jak można było oczekiwać, ostro zareagowali przedstawiciele Francji i Niemiec, ale nieoczekiwanie wsparli ich również koledzy z Hiszpanii i Włoch. Poczuli się oni dotknięci tym, że amerykańscy sojusznicy traktują ich i Unię jako "zagrożenie".

Zdaniem źródeł NATO, wystąpienie Burnsa można traktować jako ostrzeżenie nie tyle wobec Francji, Niemiec, Belgii i Luksemburga, które od dawna nie kryją swoich "separatystycznych" planów, ale  przede wszystkim wobec najbliższych sojuszników, zwłaszcza Wielkiej Brytanii, ale także Polski, Czech czy Węgier.

"Występuje naprawdę zmasowana presja ze strony Amerykanów. Chcą oni pokazać Brytyjczykom i krajom kandydującym do UE, że jest linia, której nie wolno przekraczać" - powiedział jeden z  dyplomatów cytowanych przez Agencję Reutera.

Zwłaszcza Pentagon uważa pomysł "ustrukturyzowanej współpracy obronnej" i wzajemnych gwarancji bezpieczeństwa, zaproponowanych w  projekcie przyszłej konstytucji UE, za niebezpieczne i kosztowne dublowanie zdolności NATO i wyzwanie dla głównej roli Stanów Zjednoczonych w sprawach wojskowych.

Waszyngton poczuł się szczególnie zaniepokojony doniesieniami, że  premier Wielkiej Brytanii Tony Blair zbliżył się do stanowiska prezydenta Francji Jacquesa Chiraca i kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera w tej sprawie w czasie wrześniowego szczytu trzech przywódców w Berlinie.

Brytyjczycy zapewniają, że nie dopuszczą do kosztownego dublowania i że będą obstawać przy korzystaniu ze zdolności NATO lub poszczególnych państw. Ale wolą się przyłączyć, żeby "kontrolować rozwój sytuacji od środka".

rp, pap