Premier Ewa Kopacz podczas konferencji prasowej zaatakowała kandydatkę na premiera ze strony PiS, Beatę Szydło. Stwierdziła, że "prezentuje ona tylko język nienawiści".
- Beata Szydło prezentuje tylko język nienawiści, próbując pokazać nieporadność rządu. To ja podjęłam trudne rozmowy z górnikami. Dzisiaj to porozumienie jest realizowane i jestem jego gwarantem - powiedziała premier. Wcześniej Beata Szydło skrytykowała Kopacz za to, że nie przyjechała do kopalni Brzeszcze.
Kopacz dodała też, że szef Solidarności z kopalni Brzeszcze był w zeszłą środę z wizytą w Warszawie. - Wtedy, kiedy rozmawiał z rządem, prezesem spółki energetycznej i ministrem skarbu państwa w obecności marszałka województwa małopolskiego powiedział wręcz, cytując słowa obecnych na spotkaniu, że "obecność premiera rządu w tej chwili w Brzeszczach byłaby pewnego rodzaju aktem politycznym i nie jest to wskazane" - stwierdziła premier. Miał też wysunąć propozycję, żeby przetarg, który powinien być rozpisany, przesunąć o dwa tygodnie. Premier zaznaczyła jednak, że Beata Szydło mogła o tym nie wiedzieć.
- Nie należę do osób, które biegają, czy jeżdżą po kraju, po to, żeby obiecywać na prawo i lewo. Jeśli już obiecuję to mam to przemyślane, policzone - podsumowała premier. Dodała też, że "prosi o to, by tam, gdzie jest przedstawiciel związków zawodowych, był on rzeczywiście przedstawicielem załogi, a nie działaczem politycznym".
TVN 24
Kopacz dodała też, że szef Solidarności z kopalni Brzeszcze był w zeszłą środę z wizytą w Warszawie. - Wtedy, kiedy rozmawiał z rządem, prezesem spółki energetycznej i ministrem skarbu państwa w obecności marszałka województwa małopolskiego powiedział wręcz, cytując słowa obecnych na spotkaniu, że "obecność premiera rządu w tej chwili w Brzeszczach byłaby pewnego rodzaju aktem politycznym i nie jest to wskazane" - stwierdziła premier. Miał też wysunąć propozycję, żeby przetarg, który powinien być rozpisany, przesunąć o dwa tygodnie. Premier zaznaczyła jednak, że Beata Szydło mogła o tym nie wiedzieć.
- Nie należę do osób, które biegają, czy jeżdżą po kraju, po to, żeby obiecywać na prawo i lewo. Jeśli już obiecuję to mam to przemyślane, policzone - podsumowała premier. Dodała też, że "prosi o to, by tam, gdzie jest przedstawiciel związków zawodowych, był on rzeczywiście przedstawicielem załogi, a nie działaczem politycznym".
TVN 24
Ankieta:
Obietnice wyborcze