W kapciach w operze

W kapciach w operze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Żeby obejrzeć spektakl operowy czy baletowy, wystarczy włączyć internet. Nowoczesne technologie stają się sojusznikiem kultury wysokiej.
Historia pokazała, że kino nie zabiło teatru, telewizja kina, a nagrania
płytowe nie sprawiły, że sale koncertowe są puste. Internet nie pozbawi
nas publiczności, wręcz przeciwnie – przekonuje Waldemar Dąbrowski,
dyrektor Teatru Wielkiego – Opery Narodowej. Jego scena wkroczyła
właśnie odważnie do cyberprzestrzeni. Kilkanaście dni temu, równo pół
wieku po odbudowaniu gmachu teatru ze zniszczeń wojennych, wystartowała
platforma VOD, w której każdy może bezpłatnie obejrzeć na żądanie
wybrany spektakl.


Na razie tylko jeden, „Straszny dwór” w reżyserii Davida Pountneya, ale 
w przyszłym roku pojawią się tam trzy kolejne przedstawienia, w tym
jedno skierowane do dzieci. – Dostawiliśmy kilkadziesiąt tysięcy krzeseł
do naszej widowni – mówi Dąbrowski. W ciągu kilku dni od uruchomienia z 
platformy skorzystało ponad 30 tys. internautów. Nie tylko z Polski – do 
Opery Narodowej trafiają listy z podziękowaniami z całego świata. –
„Straszny dwór” jest jak kino familijne. Nadaje się dla wnuczka, babci i 
rodzica. Świadomie wybraliśmy ten spektakl jako pierwszy do transmisji w 
internecie – przekonuje Marcin Fedisz z Teatru Wielkiego. Sztukę
zarejestrowano w profesjonalnych warunkach. Specjalnie na potrzeby
platformy powstał w Teatrze Wielkim kompleks studyjny. Obraz nagrano za 
pomocą 10 nowoczesnych kamer 4K.


Wszystko po to, aby upowszechnić i unowocześnić operę – gatunek przez
wielu uważany za ramotę. Teatr Wielki co prawda nie narzeka na sprzedaż
biletów, większość przedstawień odbywa się przy komplecie publiczności,
ale jest fizycznie ograniczony pojemnością sali. – To wspaniałe
przedłużenie tego momentu, który wykreował sukces Konkursu
Chopinowskiego. Ludzie, którzy nie podejrzewali, że ta muzyka może być
dla nich źródłem radości, odnaleźli Chopina. Wierzę, że tak samo jest z 
internetowym „Strasznym dworem” – mówi Waldemar Dąbrowski. Rzeczywiście
nie tylko Opera Narodowa ucieka do sieci, aby unowocześnić wizerunek
coraz bardziej niszowego gatunku. Tegoroczny Konkurs Chopinowski w 
całości był dostępny w internecie. Opublikowano wszystkie koncerty na 
specjalnie stworzonej platformie internetowej, konkurs był transmitowany
na żywo na YouTubie. Organizatorzy poszli zresztą o krok dalej i 
przygotowali aplikację na smartfony i telewizory Samsunga obsługujące
system Smart TV. Poza nagraniami w wysokiej jakości z poszczególnych
występów można tam także poznać historię konkursu i dowiedzieć się
więcej o jego uczestnikach. Wersję na sprzęt z systemem Android pobrało
ponad 10 tys. użytkowników, można ją także zainstalować na telefonach i 
tabletach Apple’a. Chopin już dawno nie był tak modny…


Nowy Jork w kinach


Streaming (czyli szerokopasmowa transmisja w sieci) różnych wydarzeń z 
obszaru kultury wysokiej nie jest polskim wynalazkiem. Przed Teatrem
Wielkim swoje spektakle transmitowały inne opery, m.in. wiedeńska.
Stworzono nawet platformę dla całego Starego Kontynentu – Europa Opera.
Każdy z uczestniczących w projekcie teatrów może dwa razy do roku
umieścić tam nowy spektakl. Niedoścignionym wzorcem jest jednak
Metropolitan Opera. Nowojorczycy od kilkudziesięciu lat transmitowali
swoje opery w radiu. Pierwsza transmisja z obrazem odbyła się już w 2006
r., a na początku października wystartował dziesiąty sezon. Nowojorska
platforma najbardziej ze wszystkich tego rodzaju projektów przypomina
profesjonalną działalność biznesową. System oczywiście pozwala na 
streaming online, każdy może skorzystać z darmowego siedmiodniowego
okresu próbnego, ale dodatkowo Metropolitan Opera transmituje swoje
spektakle do 70 krajów świata. Także do Polski – sztuki z nowego sezonu
możemy oglądać w 20 polskich kinach. Pokazują je m.in. warszawska Praha
czy krakowski Kijów. Na przedstawienia transmitowane z Nowego Jorku
sprzedano już 17 mln biletów. Ten sukces zachęcił innych. Swoje
spektakle transmituje także m.in. zespół baletowy moskiewskiego teatru
Bolszoj. Internet jako narzędzie promocji odkrywa także polski teatr.
Szlak wytycza – co całkowicie zrozumiałe – Teatr Telewizji. W swoim
serwisie, w ramach usługi VOD, udostępnia 13 przedstawień. Oczywiście za 
darmo. Ambitnym projektem jest iTeatr dla Szkół Telewizji Polskiej.
Dzięki niemu w ciągu ponad trzech lat ze sztuką zetknął się ponad milion
młodych widzów. Program umożliwia transmisję spektakli z teatrów z całej
Polski. Powstał z myślą o szkołach oddalonych od dużych ośrodków
kulturalnych – z terenów wiejskich i małych miasteczek. Transmisje są
darmowe, a jednocześnie może z nich korzystać nawet kilkadziesiąt
tysięcy uczniów.


Substytut czy zaproszenie


– Pamiętam czas, gdy przestrzeń teatralną kreowano z drewna. Później
przyszła pora na metal, a dzisiaj podstawową przestrzenią kreacji jest
światło. Sztuka musi odpowiadać na wyzwania czasu. Wyzwaniem
współczesności są nowoczesne technologie, w tym internet. Kultura się
zdemokratyzowała – mówi dyrektor Teatru Wielkiego. Start platformy
budził w Operze Narodowej pewne obawy dotyczące sprzedaży biletów na 
przedstawienia. Okazuje się, że niesłusznie. Wejściówki na 10
przedstawień, czyli 18 tys. biletów, sprzedały się błyskawicznie.
Promocja internetowego streamingu rozbudziła zainteresowanie widzów.
Nawet największy telewizor czy komputer nie odda bowiem tych emocji,
które przeżywamy, oglądając spektakl czy koncert. Jak zauważa Waldemar
Dąbrowski, sztuka w internecie to rodzaj zaproszenia do teatru. Nic nie 
zastąpi przecież żywego kontaktu ze sceną.
Więcej możesz przeczytać w 50/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.