"Brukselska egzekutywa jest jakby karykaturą głuchej i ślepej biurokracji" - oświadczył Buttiglione w wypowiedzi dla środowego wydania dziennika "Corriere della Sera". "Komisja powinna pracować nad znalezieniem punktu mediacji, zamiast blokować mniejszości w Radzie (Unii Europejskiej)" - ocenił minister. Włochy sprawują obecnie półroczne rotacyjne przewodnictwo Unii Europejskiej.
W ubiegłym tygodniu Komisja zdecydowanie przeciwstawiła się posunięciom rządów państw unijnych na rzecz ułatwienia transgranicznego nabywanie spółek. Kilka dni wcześniej Komisja próbowała wyegzekwować od Niemiec i Francji doraźne posunięcia w celu zmniejszenia ich deficytu budżetowego, ale udaremnili to większością głosów unijni ministrowie finansów.
Zarówno Niemcy, jak i Francja zaplanowały do roku 2004 - czyli przez trzy lata z rzędu - deficyt przekraczający 3 procent produktu krajowego brutto, czego formalnie zakazuje wiążący państwa strefy euro pakt stabilizacyjny. Berlin i Paryż mają na to faktyczne przyzwolenie Włoch, których wiceminister finansów i gospodarki Gianluigi Magri otwarcie oświadczył, że pakt stabilizacyjny w jego obecnej formie jest nie do utrzymania.
Atak Buttiglionego widzieć należy także w szerszym kontekście politycznej rywalizacji prawicowego premiera Silvio Berlusconiego i przewodniczącego Komisji Europejskiej Romano Prodiego. Jako przywódca lewicowej koalicji Prodi pokonał Berlusconiego we włoskich wyborach parlamentarnych w 1996 roku i może ponownie podjąć się takiej roli po wygaśnięciu jego brukselskiej kadencji w przyszłym roku.
sg, pap