Zamachy w Paryżu. Główny podejrzany przez trzy tygodnie ukrywał się w Brukseli?

Zamachy w Paryżu. Główny podejrzany przez trzy tygodnie ukrywał się w Brukseli?

Dodano:   /  Zmieniono: 
List gończy. Abdeslam Salah (fot. Twitter/Police Nationale) 
Główny podejrzany poszukiwany w związku z atakami terrorystycznymi w Paryżu przez trzy tygodnie ukrywał się mieszkaniu w Brukseli - donosi belgijski dziennik "La Derniere Heure" (DH), powołując się na źródła zbliżone do śledztwa.

Salah Abdeslam, brat zamachowca-samobójcy z Paryża, który wrócił do Belgii dzień po atakach, jest podejrzany o pomaganie w uzbrojeniu terrorystów, którzy 13 listopada 2015 roku zabili 130 osób w Paryżu. Możliwe jest, że on sam również aktywnie uczestniczył w zamachach.

Monitoring na stacji benzynowej pokazał, że Abdeslam wracał samochodem do Belgii 14 listopada. Uniknął zostania zatrzymanym, gdyż list gończy za nim wydano już po tym, jak policja sprawdziła podczas kontroli jego dokumenty.

"DH" odrzucił teorię, przedstawioną przez nadawcę publicznego RTBF, jakoby terrorysta miał prześliznąć się przez kordon policji belgijskiej podczas obławy w dzielnicy Molenbeek w Brukseli, ukryty w samochodzie lub wewnątrz jakiegoś mebla.

"W tym momencie, Salah był po drugiej stronie miasta w Schaerbeek" - napisał w piątek "DH". "Nie był to krótki pobyt, jak do tej pory sądzono. Przebywał tam przez trzy tygodnie" - uważają dziennikarze belgijskiego dziennika. Rzecznik prokuratora federalnego Belgii odmówił komentarza na ten temat.

Mieszkanie, o którym mowa, zostało wynajęte na fałszywe nazwisko. Policja przeszukała je w grudniu. Śledczy znaleźli materiały, które mogłyby zostać wykorzystane do produkcji materiałów wybuchowych, ślady materiału wybuchowego nadtlenku acetonu i ręcznie wykonanych pasów, jak również odcisk palca Abdeslama.

Zamachy w Paryżu

Strzelanina rozpoczęła się w piątkowy wieczór 13 listopada 2015 roku w X dzielnicy Paryża. Potem doszło do kolejnej strzelaniny w XI dzielnicy w sali koncertowej Bataclan, w której przebywało kilkaset osób. Policja poinformowała, że napastnicy wzięli ok. 100 zakładników. Z oficjalnych danych wynika, że z rąk terrorystów z Państwa Islamskiego zginęło w stolicy Francji 130 osób.

W tym samym czasie, gdy doszło do pierwszych strzelanin, na stadionie Stade de France odbywał się towarzyski mecz Francja – Niemcy. W pobliżu doszło do trzech eksplozji. Ewakuowano prezydenta Francois Hollande'a i ministra spraw wewnętrznych. Zwołano naradę kryzysową. Nad stadionem jeszcze w czasie meczu pojawiły się helikoptery. Stade de France był otoczony przez policję. Po ostatnim gwizdku kibice mieli zakaz opuszczania obiektu. Trwała ich powolna ewakuacja, a kwartał ulic wokół stadionu został zamknięty. Władze apelowały do mieszkańców Paryża o pozostanie w domach. 

Reuters, "La Derniere Heure"