"W majestacie prawa dokonujemy linczu na Lechu Wałęsie"

"W majestacie prawa dokonujemy linczu na Lechu Wałęsie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ryszard Petru (fot.Grzegorz Lyko/newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
Ryszard Petru, lider partii .Nowoczesna na antenie TVN24 ocenił, że udostępnienie dokumentów znalezionych w domu gen. Czesława Kiszczaka przyćmiło wizytę premier Beaty Szydło w Brukseli oraz "rocznicę 100 koszmarnych dni rządu PiS".

Ryszard Petru podkreślił, że ujawnienie zawartości "szafy Kiszczaka" przyćmiło działania szefowej rządu oraz rocznicę 100 dni działania Rady Ministrów. Polityk ocenił, że sposób udostępnienia zawartości teczek odbyło się w sposób skandaliczny.  – Nie ma w ogóle domniemania niewinności, w sposób skandaliczny publikowane jest kilkaset stron dokumentów. Nie wiemy, które elementy były fałszowane, czyli w majestacie prawa dokonujemy linczu na Lechu Wałęsie, a on nie ma możliwości obrony – wskazał i dodał, że  "mamy dziś sygnał do tego, co będzie robił PiS - będzie ludzi oskarżał". –Tu nie chodzi o Lecha Wałęsę, ale o styl uprawiania polityki i instytucje państwa. Szef IPN robi to, aby przypodobać się nowej władzy i dostać od niej szanse na przyszłość – stwierdził Petru.

Lider Nowoczesnej ocenił również, że ujawnienie dokumentów "to jest trochę zemsta Jarosława Kaczyńskiego". – On jest zadowolony z tego, że Wałęsa ma teraz trudne chwile. Wałęsa mógłby mniej pisać w internecie, mniej się wypowiadać, bo tak naprawdę już nie wiem, o co mu chodzi w tych jego komentarzach – stwierdził i przypomniał, że Jarosław Kaczyński mógł w przeszłości wiedzieć o ewentualnym epizodzie współpracy Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa, ale "tak długo, jak z Lechem Wałęsą blisko był, to mu ta świadomość nie przeszkadzała, jak go Wałęsa zwolnił, to zaczęła mu przeszkadzać".

Udostępnienie dokumentów

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, w poniedziałek Instytut Pamięci Narodowej udostępnił znalezione w domu gen. Czesława Kiszczaka dokumenty. Prezes IPN poinformował, że chodzi o dokumenty z pierwszego pakietu zawierającego teczki: osobową i pracy agenta SB „Bolka”, zabezpieczone w domu Czesława Kiszczaka.

Szafa Kiszczaka

Przypomnijmy, 16 lutego do domu wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku wkroczył prokurator w towarzystwie pracowników Instytutu Pamięci Narodowej. Zabezpieczono dokumenty dot. tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bolek”, które to dokumenty Maria Kiszczak chciała sprzedać Instytutowi. Według relacji rzecznik prasowej IPN, wdowa po Czesławie Kiszczaku 16 lutego spotkała się m.in. z prezesem Instytutu i żądała 90 tys. złotych w zamian za przyniesione akta. Jako dowód na wagę posiadanych dokumentów przedstawiła "odręcznie kartkę papieru zatytułowaną „Informacja opracowania ze słów T.W. »Bolek« z odbytego spotkania w dniu 16.XI.1974 roku”.

TVN24.pl, Wprost.pl