Wniosek grupy łódzkich działacz premier Leszek Miller określił mianem "kiepskiego dowcipu". Według niego, ta inicjatywa jest sprzeczna ze statutem partii. Ponadto dyskredytuje ją już sam fakt, że autorzy wniosku pozostali anonimowi.
W sobotę odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Wojewódzkiego Sądu Partyjnego. Po niespełna dwóch godzinach jego przewodniczący Wiktor Celler opuścił nieoczekiwanie obrady. "Zrezygnowałem z przewodniczenia i pracy w sądzie, bo są próby zachwiania jego niezawisłości. Są też naciski, aby wycofać wniosek w sprawie Millera i Makowskiego" - powiedział zirytowany po opuszczeniu sali obrad.
Celler już kilka dni temu poinformował "o naciskach na ewentualnych członków składu orzekającego, który miałby zająć się wnioskiem". Dodał, że są to naciski kierowane ze strony ludzi, którzy związani są z Makowskim.
Rzecznik prasowy w Łódzkiem Dariusz Joński powiedział wtedy, że "kolejnych absurdów w tej sprawie Krzysztof Makowski nie będzie komentował".
sg, pap