"Ważne, żebyśmy zdali sobie sprawę, że istnieje potencjalne ryzyko w przypadku tych krajów" - powiedział Blair w parlamencie, odpowiadając na postulaty konserwatystów, którzy domagają się ograniczenia liczby imigrantów.
"Dokładnie z tego powodu przyglądamy się teraz koncesjom, które poczyniliśmy" - oświadczył Blair i dodał, że jeśli odejście od tych koncesji miałoby się okazać rozwiązaniem problemu, "uczynimy to".
W zeszłym tygodniu ograniczenia imigracyjne dla obywateli 10 przyszłych krajów członkowskich UE wprowadziła Szwecja. Wcześniej podobnie postąpiła Holandia.
Blair ujął tę kwestię nieco enigmatycznie: "Sięgniemy po wszelkie środki, które będą niezbędne, żeby zapewnić, iż "czynnik przyciągania", który mógłby ściągać tutaj ludzi, zostanie zablokowany. Jeśli postanowimy wycofać tę koncesję, musi to zostać zrobione w sposób w pełni skuteczny".
Premier zapowiedział też, że rząd sprawdzi, czy brytyjski system świadczeń socjalnych - postrzegany jako główny czynnik przyciągający imigrantów - nie jest "zbyt szczodry".
Oficjalne szacunki rządu brytyjskiego mówią, że do Zjednoczonego Królestwa będzie przybywać od 5 tys. do 13 tys. imigrantów z nowych krajów członkowskich UE.
Krytycy twierdzą jednak, że liczby te są "nierealistycznie niskie", zwłaszcza w świetle rygorystycznych limitów, wprowadzonych przez inne państwa europejskie.
Wieczorem rzeczniczka brytyjskiego Home Office (MSW) złagodziła nieco zapowiedź premiera Blaira. Rząd brytyjski zastanowi się, czy w świetle planowanego otwarcia rynku pracy dla obywateli z 10 nowych członków UE istnieje potrzeba "uściślenia procedury ubiegania się o zasiłki. Chodzi o to, by zapobiec sytuacji, w której ludzie będą przyjeżdżać wyłącznie w celu ich uzyskania" - podkreśliła rzeczniczka. Przegląd procedury dotyczyć będzie wszystkich występujących o świadczenia, a nie tylko imigrantów zarobkowych z nowych krajów UE, ponieważ prawo nie może dyskryminować ze względu na narodowość - zapewniła.
Odpowiednia klauzula znajdzie się w przepisach wykonawczych, które wejdą w życie od 1 maja.
Według rzeczniczki Home Office, premier Blair nie powiedział niczego nowego, a tylko potwierdził obecną politykę.
"Cieszymy się na perspektywę otwarcia naszego rynku pracy. Jeśli jednak miałoby się okazać, że wbrew prognozom liczba chętnych będzie bardzo duża, to wówczas rząd miałby możliwość przeciwdziałania takiej sytuacji" - powiedziała rzeczniczka.
oj, em, pap