Irackie stanowiska dla Polaków

Irackie stanowiska dla Polaków

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trzech Polaków zajmie wkrótce "istotne stanowiska" w koalicyjnych władzach Iraku - mówi zastępca szefa władz cywilnych w polskiej strefie stabilizacyjnej Adam Sęk, który ma zastąpić Marka Belkę.
Według Sęka, planowane jest zatrudnienie "trzech, czterech Polaków" jako doradców w poszczególnych irackich resortach Project Management Office (PMO), biura władz koalicyjnych, które przygotowuje i nadzoruje przetargi na odbudowę Iraku. Biuro to odpowiada między innymi za przetargi w branżach, gdzie - jak mówi Sęk - "Polska ma wiele do powiedzenia: energetycznej, paliwowej, transportu czy ochrony". "Posiadanie trzech osób w tym zespole da nam szansę na bieżąco uczestniczyć w działaniach, co może się przełożyć na szanse dla polskich firm jako podwykonawców dla głównych kontraktorów" -  powiedział.

Szans udziału polskich firm w odbudowie Iraku Sęk upatruje szczególnie w podwykonawstwie. "Będziemy niezbędni przez znajomość Iraku, przez realizację takich kontraktów w tym regionie świata przez ostatnie 30 lat, przez naszą umiejętność adaptacji do pracy w trudnych warunkach" - ocenił.

Jego zdaniem, warunkiem sukcesu gospodarczego w Iraku jest przyjazd na miejsce i znalezienie tu agentów lub partnerów. "Więcej było tu delegacji polityków niż firm, a to zła proporcja". Inne warunki to dobre rozeznanie międzynarodowe - "by się czasem wesprzeć finansowo mocnym partnerem" - oraz dobre kontakty z CPA i  ministerstwami irackimi. "Nie wystarcza, że jest się ważną firmą i  że rząd danego kraju poprze jej działalność" - podkreślił Sęk.

Sęk jest od listopada 2003 r. głównym doradcą ekonomicznym we  władzach koalicyjnych w Hilli (obejmujących całą strefę środkowo- południową). Ogółem we władzach w Hilli pracuje czworo Polaków - w  tym oddelegowany do CPA doradca gen. Mieczysława Bieńka, szef biura koordynacji pomocy humanitarnej ppłk Cezary Kiszkowiak oraz  jego pracownik. Według Sęka, możliwe jest rozszerzenie polskiego zespołu do sześciu osób.

Sęk nie chciał mówić ani o szczegółach swej obecnej działalności w Hilli, ani o tym, co będzie robił jako następca Belki. "Poczekajmy na oficjalną nominację" - powiedział.

em, pap