Kwaśniewski: to fachowcy (aktl.)

Kwaśniewski: to fachowcy (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
"To jest rząd ludzi fachowych i oddanych, ludzi myślących dużo bardziej w kategorii państwa niż interesu grupowego czy partyjnego" - mówi o gabinecie Marka Belki prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział w  poniedziałek, że gabinet Marka Belki to bardzo dobry rząd, który w  tym momencie polskiej historii jest potrzebny. "To jest rząd ludzi fachowych i oddanych, ludzi myślących dużo bardziej w kategorii państwa niż interesu grupowego czy partyjnego" - zapewnił.

W "Salonie Politycznym Trójki" prezydent odpierał zarzuty, że  rząd Belki jest dużo bardziej partyjny niż to wcześniej zapowiadano. "Jeśli mówimy o politykach, to są to wyjątkowi fachowcy. Nigdy nie było takiego założenia, że będą to wyłącznie osoby niezwiązane z polityką. W niektórych resortach byłoby to  wręcz niewskazane" - podkreślił, powołując się na resorty: spraw zagranicznych, obrony i spraw wewnętrznych.

Zaznaczył, że wszyscy pozostali ministrowie z rządu Millera, którzy znaleźli się też w rządzie Belki, są apolitycznymi fachowcami.

"Andrzej Raczko jest wybitnym profesorem ekonomii, Waldemar Dąbrowski to wybitny menadżer polskiej kultury, Michał Kleiber jest jednym z najwybitniejszych polskich uczonych, a Wojciech Olejniczak jest odkryciem, bardzo dobrym ministrem i zarazem tą  osobą, która musiała w rządzie zostać, dlatego że w sprawie rolnictwa mamy najwięcej kwestii do zakończenia" - tłumaczył prezydent.

Według niego, bardzo ważnym gestem w stronę Unii Pracy i w stronę polityki społecznej jest obecność w rządzie przewodniczącej UP Izabeli Jarugi-Nowackiej. "Do rządu weszła kobieta nie tylko bardzo inteligenta, zdolna, ale też piękna, więc myślę, że to jest z każdego punktu widzenia wsparcie dla tego rządu i uczytelnienie polityki wrażliwości społecznej rządu Marka Belki" - zaznaczył.

Odnosząc się do bardzo niskich ocen rządu Leszka Millera, który ostatnio dobrze oceniało tylko 4 proc. Polaków, Kwaśniewski powiedział: "Są to oceny przykre i niesprawiedliwe".

"Na pewno rząd nie może mieć niższych ocen popularności aniżeli wzrost gospodarczy, a ten jest na poziomie prawie 6 proc." -  zażartował.

Jego zdaniem, rząd Millera miał ten problem, że "Cyryl był jak Cyryl, tylko te metody, czyli ten styl, okazał się problemem". Przyznał, że dla niego to był rząd "politycznego dramatu". "Żal, że w taki sposób na drobne rozmieniono kilka bardzo istotnych efektów tego rządu" - ocenił.

Generalnie prezydent nie chciał jednak oceniać rządu Millera. "Trzeba z tym poczekać, nabrać dystansu. Pamiętam, że po roku czy  dwóch od przegranych przez AWS wyborach, na jakimś spotkaniu Jerzy Buzek był entuzjastycznie witany, więc wcale nie wykluczam sytuacji, że za rok, dwa, Leszek Miller też będzie witany entuzjastycznie w różnych miejscach. Czas bowiem łagodzi opinie" -  dodał.

oj, pap