Za torturami stała CIA? (aktl.)

Za torturami stała CIA? (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Torturowanie irackich więźniów, z których 90 proc. aresztowano przez pomyłkę, odbywało się zgodnie z sugestiami CIA i wywiadu wojskowego - wynika z raportu MCK i informacji amerykańskiej prasy.
Nie cichnie skandal, spowodowany ujawnieniem informacji o torturowaniu irackich więźniów. Co więcej, pojawiają się wciąż nowe i bardziej bulwersujące dowody w tej sprawie.

W najnowszym wydaniu tygodnika "New Yorker" znany reporter Seymour Hersch, który pierwszy ujawnił skandal, opisuje dalsze zdjęcia obrazujące dręczenie więźniów. Na jednym z nich pies trzymany na smyczy przez amerykańskiego żołnierza atakuje w więziennym korytarzu nagiego mężczyznę. Na innym widać zwijającego się z bólu Irakijczyka, przygniatanego do podłogi przez strażnika.

Hersch przytacza także wypowiedzi wyższych oficerów i cywilnych pracowników Pentagonu, którzy zaprzeczają oficjalnej wersji skandalu, zgodnie z którą znęcanie się nad więźniami było indywidualnym wybrykiem grupy wojskowych. Rozmówcy Herscha potwierdzają sugestie z wewnętrznego raportu resortu obrony, że żandarmeria wojskowa, pełniąca rolę straży bagdadzkiego więzienia Abu Ghraib, torturowała Irakijczyków na polecenie CIA i wywiadu wojskowego. Wywiad chciał "zmiękczyć" więźniów, aby  łatwiej wydobyć od nich zeznania.

Potwierdza to także raport z 4 lutego Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK), którego przedstawiciele byli w październiku ubiegłego roku świadkami maltretowania Irakijczyków w więzieniach przez żołnierzy sił koalicji. Wówczas usłyszeli oni od oficera wywiadu, że takie traktowanie Irakijczyków to "część procedury". Przecieki z raportu podał "Wall Street Journal" na stronie internetowej.

Raport ten opisywał przypadki przetrzymywania nagich więźniów w ciemnościach w betonowych celach w bagdadzkim więzieniu Abu Ghraib, a także przypadki zmuszania irackich więźniów do paradowania w damskiej bieliźnie. Według Czerwonego Krzyża, żołnierze sił koalicji strzelali też do nieuzbrojonych więźniów z wież wartowniczych, zabijając "niektórych z nich". Raport odnotował też obrażenia odniesione przez więźniów, zgodne z ich relacjami o torturach, jakim byli poddawani.

Po tej inspekcji przedstawiciele Czerwonego Krzyża zaprzestali wizyt w  więzieniu i zaalarmowali władze koalicji, uznając te praktyki za "poważne pogwałcenie międzynarodowego prawa humanitarnego".

W raporcie opisano też przypadek brutalnego pobicia dziewięciu Irakijczyków, zatrzymanych w hotelu w kontrolowanej przez Brytyjczyków Basrze na południu Iraku. Jeden z pobitych zmarł.

Czerwony Krzyż twierdzi ponadto, że już ponad rok temu informował przedstawicieli władz amerykańskich o maltretowaniu więźniów w Iraku. W tamtym poufnym raporcie była też mowa o podobnych przypadkach w więzieniach, zarządzanych przez siły brytyjskie.

Według tego raportu, 90 procent Irakijczyków przetrzymywanych w Abu Ghraib zostało aresztowanych przez pomyłkę.

W Waszyngtonie tymczasem nie ustaje polityczna burza, wywołana skandalem. Senatorowie z Partii Demokratycznej domagają się dymisji ministra obrony Donalda Rumsfelda. W niedzielę także dwaj Republikanie, senatorowie Chuck Hagel i Lindsey Graham, sugerowali, że szef Pentagonu powinien ustąpić.

Bush wcześniej oświadczył jednak, że pozostanie on w jego gabinecie, gdyż jest "dobrym ministrem obrony". W poniedziałek prezydent odwiedził Pentagon i spotkał się z Rumsfeldem.

Tymczasem więźniowie z Abu Ghraib wykorzystali okazję, jaką była zorganizowana przez Amerykanów druga w tym tygodniu wizyta dziennikarzy w więzieniu, by zaprotestować przeciwko przetrzymywaniu ich w tym zakładzie. Jak pisze Reuter, zakłóciło to podjętą przez władze USA kampanię naprawy szkód wyrządzonych przez ujawnienie kompromitujących zdjęć, mającą zademonstrować mediom "bardzo dobre stosunki" między kierownictwem zakładu karnego i więźniami.

W czasie, kiedy dowódca 16. brygady policji wojskowej płk David Quantock przekonywał dziennikarzy o "wzorcowych warunkach" życia w  Abu Ghraib, grupa ponad 100 więźniów skorzystała z okazji, by  dowodzić czegoś wręcz przeciwnego. Jeden z demonstrujących odsłonił koszulkę z napisem: "Więźniowie nie mogą swobodnie rozmawiać". "Co zamierzacie dalej zrobić z tym skandalem?" - głosił napis na transparencie rozwiniętym przez innych więźniów, stojących na jednym z ogrodzonych dziedzińców pod gołym niebem, gdzie pod brudnymi namiotami w kolorze khaki śpi na podłodze około 500 osób.

Władze więzienia z kolei pokazały dziennikarzom m.in. nowy ośrodek dla  gości, gdzie każdy więzień będzie mógł przyjmować dwie wizyty w  ciągu miesiąca, zamiast, jak dotąd, jednej na sześć miesięcy.

***

Tymczasem brytyjski minister obrony Geoff Hoon, występując przed Izbą Gmin obiecał dokładne wyjaśnienie wszystkich zarzutów w sprawie maltretowania irackich więźniów przez żołnierzy brytyjskich w Iraku, jednocześnie odrzucając oskarżenia, jakoby rząd Tony'ego Blaira przemilczał informacje o ewentualnych torturach wobec irackich jeńców. Zaprzeczył twierdzeniom, jakoby rząd Blaira już od lutego dysponował informacjami o wykroczeniach brytyjskich żołnierzy, zawartymi w raporcie Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża. Twierdził, że rząd dopiero "bardzo niedawno" dowiedział się o raporcie. Według niego, MKCK jest generalnie zadowolony z traktowania więźniów irackich, pozostających pod  nadzorem Brytyjczyków.

Hoon, podobnie jak wcześniej Blair, prosił ewentualne ofiary o wybaczenie. "Chciałbym w imieniu rządu powiedzieć, że bezwzględnie przepraszamy wszystkich Irakijczyków, którzy byli maltretowani" - powiedział. Według niego przeciwko siłom brytyjskim w południowym Iraku wpłynęły w sumie 33 skargi o fizyczne znęcanie się w celu upokorzenia, obrażenia cielesne lub śmierć. Wszystkie są przedmiotem śledztwa, a w dwóch sprawach wkrótce zapadnie decyzja o ewentualnym wszczęciu postępowania karnego.

Hoon podważył przy tym autentyczność zdjęć, ukazujących maltretowanie Irakijczyków przez żołnierzy brytyjskich, które opublikował 1 maja dziennik "The Mirror". Wojska brytyjskie nie używają w Iraku ciężarówek, jakie widać na zdjęciu. Jednak, mimo wątpliwości, i te zarzuty zostaną zbadane - obiecał.

Autentyczność zdjęć opublikowanych przez "Mirror" kwestionowali również eksperci.

Minister dodał, że badane są również doniesienia organizacji obrony praw człowieka Amnesty International, że już przed rokiem informowała rząd o ewentualnych torturach zakończonych śmiercią, stosowanych w Iraku przez żołnierzy brytyjskich.

Rząd brytyjski potwierdził w czasie weekendu, że przed trzema miesiącami został poinformowany przez MKCK o oskarżeniu żołnierzy brytyjskich w południowym Iraku o torturowanie więźniów. Urząd premiera wyjaśnił w poniedziałek, że informacja została przekazana na niższym szczeblu.

Wyjaśnienia przedstawiciela rządu nie przekonały konserwatywnej opozycji. Jej rzecznik ds. obronności Nicholas Soames w odpowiedzi na wystąpienie Hoona oświadczył, że "rząd stracił kontrolę nad polityką wobec Iraku", a raport MKCK dowodzi, że rząd Blaira jest zadufany i dopuścił się rażących zaniedbań.

Brytyjską opinią wstrząsnęły zdjęcia opublikowane przez "The Mirror", pokazujące znęcanie się brytyjskich żołnierzy nad irackimi więźniami. Brytyjska żandarmeria wszczęła dochodzenie w tej sprawie, a niektórzy eksperci kwestionują autentyczność zdjęć.

em, pap