Czynna pedofilia?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura może zmienić na poważniejsze zarzuty wobec znanego psychologa Andrzeja S., aresztowanego w związku ze znalezieniem na osiedlowym śmietniku obok jego domu pornografii dziecięcej.
Dowody są tego rodzaju, że nie budzi wątpliwości uzasadnienie podejrzenia. Można powiedzieć, że są one mocne. Czy twarde, to znaczy takie, które się nie mogą w dalszym postępowaniu rozkruszyć, tego nie można stwierdzić. Ale są mocne i wyraźne" - mówi minister sprawiedliwości Marek Sadowski. Zwrócił on też uwagę, że Andrzej S. "został już skazany przez prasę", sąd natomiast ocenił sprawę dopiero na wstępnym etapie.

Prokuratura nie chce ujawniać szczegółów dotyczących zarzutów, tłumacząc, że mogą one być jeszcze modyfikowane. Dotąd prokuratura postawiła Andrzejowi S. zarzuty dotyczące przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. Ewentualne nowe zarzuty mogą dotyczyć obcowania płciowego lub poddania się innej czynności seksualnej z małoletnim poniżej 15 lat oraz utrwalenia treści pornograficznej z udziałem takiej osoby, za co grozi do 10 lat więzienia.

Minister pytany, czy - zgodnie z krążącymi pogłoskami - policja wcześniej interesowała psychologiem w związku z podejrzeniem wykorzystywania przez niego dzieci, odpowiedział, że: "tego nie wie i nie chce wiedzieć".

Zdaniem Sadowskiego, zastanawiające jest jednak, dlaczego dzieci, będące pacjentami psychologa nie sygnalizowały niczego rodzicom. "Albo jego zainteresowania nie dotyczyły własnych pacjentów i wtedy trochę można odetchnąć z ulgą, bo przynajmniej te dzieci były bezpieczne albo... to jest coś nie wytłumaczalnego" - uważa minister.

Sadowski dodał też, że nie wie czy - jak donosiły media - na znalezionych zdjęciach jest faktycznie uwieczniony Andrzej S. Podkreślił, że zdjęcia dowodowe, mimo publikacji w gazetach wielu fotografii określanych przez nie jako zdjęcia wykonane przez psychologa, nie zostały rozpowszechnione. Zdaniem Sadowskiego sprawa Andrzeja S. jest "mimo wszystko skomplikowana i nie byłoby dobrze informować o tym jak fotografie (dowodowe) wyglądają".

Zapewnił też, że policja i prokuratura prowadzą postępowanie we wszystkich kierunkach i sprawdzają też czy w tę sprawę nie są zamieszane inne osoby.

57-letni Andrzej S. został zatrzymany w niedzielę późnym wieczorem. Kręcił się w pobliżu śmietnika osiedlowego na którym znaleziono pornograficzne zdjęcia - także z dziećmi. Dzień później po przesłuchaniu psychologa postawiono mu zarzuty i aresztowano go na trzy miesiące.

em, pap