"Rodzina dziennikarza skontaktowała się z nami w celu wynegocjowania jego uwolnienia. Nawiązaliśmy kontakt z porywaczami i mogę powiedzieć, że zostanie uwolniony za dwa dni" - powiedział korespondentowi AFP szejk Raid al-Kazemi, zapewniając jednocześnie, że Amerykanin jest "w dobrym zdrowiu".
Według biura Sadra, razem z Garenem zwolniony będzie także jego tłumacz.
W sobotę uwolniony zostanie dziennikarz amerykański - zapowiadało w piątek na stronie internetowej ugrupowanie, które miało go uprowadzić. Nazwisko porwanego nie padło, ale prawdopodobnie chodzi o Micaha Garena.
"Wypuścimy go w sobotę po południu, bo nie zgadza się on z amerykańską administracją" - głosiło oświadczenie podpisane przez "Grupę Tajnej Akcji Armii Mahdiego".
W piątek arabska telewizja Al-Arabija nadała film wideo, w którym siostra Garena informuje, że Muktada al-Sadr zażądał od porywaczy uwolnienia jej brata.
W czwartek o pomoc w uwolnieniu Garena i irackiego tłumacza do Sadra apelowała międzynarodowa organizacja zrzeszająca dziennikarzy "Reporterzy bez granic".
Wcześniej, dzięki interwencji, Sadra udało się ocalić życie porwanego w Iraku brytyjskiego dziennikarza Jamesa Brandona.
W ostatnią środę telewizja Al Dżazira wyemitowała nagranie wideo, na którym porywacze zagrozili zabiciem Garena, jeśli siły amerykańskie nie wycofają się z Nadżafu w ciągu 48 godzin. Na tej samej taśmie Garen informuje, że "jest dobrze traktowany".
Nadżaf, cel pielgrzymek szyitów z Iraku i zagranicy, od ponad dwóch tygodni jest sceną walk między sadrystami z Armii Mahdiego a Amerykanami i irackimi siłami bezpieczeństwa.
sg, pap