Wirus demokracji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie wiadomo, jakim przywódcą będzie Mahmud Abbas, którego Palestyńczycy właśnie wybrali na następcę niedawno zmarłego Jasera Arafata. Ale jedno jest pewne - sytuacja na Bliskim Wschodzie idzie ku lepszemu.
Nadzieja na poprawę opiera się na liczbie 70. Właśnie tyle procent Palestyńczyków wzięło udział w niedzielnych wyborach w Autonomii Palestyńskiej. Co ważne, zagraniczni obserwatorzy z byłym prezydentem USA Jimmy Carterem na czele nie mieli większych zarzutów do sposobu ich przeprowadzenia. Wynika z tego, że Palestyńczycy wybrali nowego przywódcę za zachowaniem wszelkich demokratycznych zasad.

Do tej pory powszechny był osąd, że demokracja wśród Arabów jest niemożliwa: bo to wymysł cywilizacji zachodniej, bo arabska kultura polityczna opiera się na innych wartościach. Niedzielne wybory pokazały, że to nieprawda. Co więcej, można odnieść wrażenie, że Abbas jest w pełni akceptowany przez Palestyńczyków i ma szansę stać się ich prawdziwym przywódcą. Smutne, że do przekonania Arabów do demokracji potrzeba było aż wojny w Iraku. Ale dobrze, że udało się znaleźć metodę, aby zasiać wśród nich "wirusa" demokracji.

Agaton Koziński