Rola samego Hausnera w rządzie malała równie szybko, jak oszczędności w jego planie. Kulminacją było powołanie na stanowisko ministra pracy Izabeli Jarugi-Nowackiej, zwolenniczki silnego "państwa opiekuńczego", osoby, która z gospodarką rynkową ma tyle samo wspólnego, co Kim Dzong Il z demokracją. Dla Hausnera był to wyraźny sygnał: rządząca koalicja ma zamiar kupować głosy wyborców kosztem gospodarki. Dla jego planu miejsca nie będzie.
Nie dziwią więc słowa Marii Piekarskiej z SLD, że Hausner powinien odejść z rządu. Jest on jednyną przeszkodą, która stoi SLD na drodze do mamienia wyborców przed zbliżającą się kampanią. Marek Belka, który do niedawna również uważał się za ekonomistę, już pokazał, że dla niego władza to cel, a nie tylko środek do osiągania celów.
Dla Hausnera polityka to wciąż obcy świat.
Sergiusz Sachno