Ale to nie on ma decydujący wpływ na sukces filmu. Kluczowy jest przede wszystkim pomysł: pokazanie człowieka, który nie śpi od roku oraz jego realizacja: stopniowo zagęszczająca się atmosfera wokół Trevora Reznika (w niego właśnie wcielił się Bale), narastająca psychoza kolejnych niedopowiedzeń, z których składa się ten film. Anderson tak umiejętnie buduje atmosferę filmu, że z każdym kolejnym ujęciem mamy - podobnie jak Reznik - coraz większe problemy z odróżnieniem fikcji od prawdy, urojeń od rzeczywistości. I to właśnie sprawia, że ten film tak mocno wciąga.
Na pewno "Mechanika" nie można nazwać kinem lekkim. Jest utrzymany w klimacie prozy Kafki i Dostojewskiego, kojarzy się z takimi filmami jak "Pi" Darrena Aronofsky'ego, czy "Memento" Christophera Nolana. Jeśli ktoś zachwycił się tamtymi produkcjami, to film Andersona jest dla nich jazdą obowiązkową. Bardzo wysoką ocenę całości obniża tylko końcówka - bardzo "amerykańska", swą dosłownością psująca efekt, jaki dały wcześniejsze niedomówienia. Niemniej "Mechanik" ma duże szanse stać się dla wielu osób filmem kultowym.
Agaton Koziński
"Mechanik" ("El Maquinista"), reż. Brad Anderson, Hiszpania, 2004