Wykrwawiona partia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Za każdym razem kiedy wydaje się, że SLD dotarł do dna, dno ustępuje i postkomuniści opadają jeszcze niżej. Tak jest i z wyborami prezydenckimi. Jakby sojuszowi mało było jeszcze kłopotów, jedyny jego kandydat, który mógł coś zwojować, wybrał polityczną emeryturę.
Kto może zastąpić Włodzimierza Cimoszewicza? "Trybuna" usilnie lansuje Adama Gierka, ale na Rozbrat od polityka Unii Pracy wolą Jerzego Szmajdzińskiego - obecnego ministra obrony.

Szmajdziński to rozpaczliwa kandydatura. To polityk nie pozbawiony zalet, choćby w postaci inteligencji. Ale zarazem trudno go sobie wyobrazić, jako trybuna porywającego tłumy, podczas kampanii wyborczej. Brakuje mu energii, błyskotliwości, uroku osobistego - wszystkiego, co składa się na pojęcie charyzmy.

To że Szmajdziński jest dziś w SLD numerem 1 pokazuje niesamowite "wykrwawienie" się tej partii. Sojusz pozostaje nadal - jak na polskie warunki - formacją ogromną, ale jego kadra oficerska została w znacznym stopniu przetrzebiona. W wyniku publicznej kompromitacji, albo wewnętrznych gier liczna czołówka postkomunistów została praktycznie wyeliminowana z gry. Fakt, że następcą Oleksego może zostać Marek Dyduch, a o schedę po Aleksandrze Kwaśniewskim powalczy Szmajdzinski świadczy o ogromnych startach, jakie ponieśli postkomuniści.

Pozbawiony liderów z prawdziwego zdarzenia SLD to dziś partia składająca się z - używając bułhakowowskiego wyrażenia - "jesiotrów drugiej świeżości".

Igor Zalewski