Polacy źle ocenili Cimoszewicza

Polacy źle ocenili Cimoszewicza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polacy źle ocenili zachowanie Włodzimierza Cimoszewicza przed komisją śledczą - wynika z błyskawicznego sondażu "Gazety Wyborczej".
Ledwie 20 minut trwała sobotnia konfrontacja marszałka Sejmu Włodzimierza Cimoszewicza z komisją ds. Orlenu. Zarzucił komisji stronniczość i chęć wykorzystania przesłuchania w walce o fotel prezydencki. Zażądał wykluczenia z przesłuchania siedmiu (na ośmiu) posłów i powołując się na przepisy ustawy o komisji, stwierdził, że rozstrzygnąć ma to Prezydium Sejmu. Po czym uznał przesłuchanie za zakończone. Zabrał teczkę i wyszedł - przypomina dziennik.

Zagotowało się. Roman Giertych (LPR) był tak zbulwersowany, że  żądał nawet doprowadzenia Cimoszewicza przed swoje oblicze przez straż marszałkowską. Kilkanaście minut później Cimoszewicz komentował na konferencji prasowej: "Zachowanie niektórych posłów przypomina zachowanie pieska, który jak nie może ugryźć, to chce przynajmniej obsikać". I opuszczając Sejm, stwierdził, że ma do  zrobienia ważniejsze sprawy niż zeznania przed komisją: "Jadę do  lasu" - rzucił - relacjonuje gazeta.

To nie spodobało się Polakom. Większość wyraża dezaprobatę - 58 proc. badanych źle oceniło zachowanie Cimoszewicza. Co więcej - 54 proc. uważa, że notowania prowadzącego aktualnie w przedwyborczych sondażach marszałka Sejmu po tej zagrywce spadną. Co piąty respondent (21 proc.) jest przeciwnego zdania - że wzrosną. Takie są wyniki błyskawicznego sondażu "Gazety Wyborczej" zrobionego w  niedzielę przez PBS. Przy tym wysoki odsetek badanych - aż 72 proc. - już dzień po wydarzeniu stwierdził, że o nim słyszał, choć miało ono miejsce w lipcowy weekend - podkreśla dziennik.

Dobrze zachowanie Cimoszewicza oceniło 28 proc. ankietowanych, 14 proc. nie umiało go ocenić. Zła ocena zachowania Cimoszewicza nie  znaczy, że samą komisję oceniamy dobrze. Prawie połowa ankietowanych uważa, że komisja realizuje partyjne interesy swoich członków. Tylko co trzeci badany jest przekonany, że komisja zmierza do wyjaśnienia sprawy. Jednak - jak pokazują wyniki sondażu - dla opinii publicznej być może nie jest to wystarczający powód, by uchylać się od zeznań przed nią - pisze "Gazeta Wyborcza".

Badanie dla "Gazety Wyborczej" przeprowadziła Pracownia Badań Społecznych (PBS) 10 lipca na reprezentatywnej 500-osobowej próbie dorosłej ludności Polski, metodą sondażu telefonicznego.

ss, pap