Chcę brudnej kampanii wyborczej!

Chcę brudnej kampanii wyborczej!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kandydat na prezydenta rozdaje cukierki dzieciom. Spotyka się w fabryce z robotnikami. Ewentualnie udaje się z  gospodarką wizytą do rolników. Tak może wyglądać tegoroczna kampania wyborcza. Grono autorytetów postanowiło bowiem zadbać, by w jej trakcie dziennikarze nie wyciągali żadnych brudów na temat kandydatów.
Dołączył do nich prezes IPN Leon Kieres, który odciął prasę od dostępu do esbeckich teczek. Sam przyznaje, że powodem jest kampania wyborcza. Po co mamy się dowiedzieć, że nasz ulubiony kandydat na prezydenta lub posła z naszego okręgu 20 lat temu donosił na kolegów? Na całym świecie okres kampanii wyborczej to czas szczególnie wnikliwego prześwietlania polityków. Sprawdzania ich przeszłości i teraźniejszości, powiązań biznesowych, rodzinnych i towarzyskich. W Polsce na odwrót: w obawie przed brudami, wszystkie haki mają pozostać w ukryciu.

Jeśli pretendenci do najwyższych urzędów w państwie są umoczony w aferę gospodarczą, popełnili oszustwo lub zhańbili się przeszłością komunistycznego szpicla, chcę o tym wiedzieć. Powinno to wyjść na jaw przed wyborami, bo później może być za późno. Dlatego chcę brudnej kampanii wyborczej. Po to, żeby po wyborach było czyściej.

Marcin Dzierżanowski