Droga Petersburg- Moskwa

Droga Petersburg- Moskwa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie będę jak markiz de Custine narzekał na niewygody podróżowania po Rosji. Francuski arystokrata jechał kareta ze służącym i z własnym łóżkiem, bo jak twierdził, "na wschód od Odry zwyczaj spania w łóżku jeszcze się nie przyjął". Ja do Moskwy jadę sypialnym wagonem słynnej "Krasnej Strieły". Pociągiem, który uchodzi za najbardziej luksusowy i najszybszy w  Rosji.
Z tym luksusem to gruba przesada. Wagony są urządzone w stylu późnego Breżniewa. Na stoliku ceratka i sztuczne kwiaty w wazonie. Zamiast kawioru dostajemy kiełbasę doktorską i wodę w plastikowych pojemnikach. Każdy podróżny otrzymuje też nabór higieniczny, a w nim mydło, ręcznik pasta do zębów i… łyżka do butów.
Czeka też na nas najnowszy numer gazety Rosyjskich Kolei Państwowych "Sakwojaż". A na jego okładce zdjęcie Barbary Brylskiej. W Polsce nieco zapomnianej, w Rosji ciągle gwiazdy pierwszej wielkości. W środku wywiad z aktorką. Oczywiście redakcja przyznaje, że wywiad ukazał się dlatego, że jak co roku od 30 lat w noworoczną noc rosyjska telewizja pokaże film "Ironia sud’by" czyli "Ironia losu", w którym pani Barbara zagrała główną rolę. Sama fabuła filmu jest dość banalna; młody człowiek w Sylwestra zamiast do Moskwy trafia do Petersburga, tam poznaje właśnie Barbarę Brylską, zakochują się i żyją długo i szczęśliwie. Dla Rosjan to jednak film kultowy. W latach 70. właśnie Barbara Brylska dla rosyjskich kobiet była wzorem piękna i nowoczesności.
Jak się dowiaduję z wywiadu, tak i zostało. Rozmowa z Barbarą Brylską jest ciekawa i niestandardowa. Na pytanie dlaczego stosunki Polski i Rosji nie są dziś dobre, aktorka odpowiada: " W naszej historii były trudne momenty, Rosjanie muszą zrozumieć że był Pakt Ribentropp-Mołotow, a armia czerwona nie wkroczyła po wojnie do Polski jako armia wyzwoleńcza".
Dla wielu czytelników pisma "Sakwojaż" to musi być teza zupełnie odkrywcza, bo przecież zupełnie inaczej przedstawia historię państwowa telewizja. A Barbara Brylska na pewno będzie nadal przez Rosjan kochana.
W stosunkach polsko-rosyjskich jest niechęć strach, ale i fascynacja. W Moskwie pewnie jeszcze mieszka taksówkarz, który jest fanem "Czerwonych Gitar", zna ich wszystkie piosenki. Jak mi opowiadał, na początku lat 80. służył w wojsku w Brześciu. Wtedy marzył o tym, żeby radziecka armia wkroczyła do Polski. I nie dlatego, że nienawidził "Solidarności". Jak sam mówił, miał nadzieję, że na ulicy w Warszawie spotka Seweryna Krajewskiego.