Kupa szczęścia

Kupa szczęścia

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Mamo kupimy psa? - od tygodnia Antek (7) zaczyna dzień wciąż tym samym pytaniem.
Kiedy to mówi, widzę go z ukochanym czworonogiem jak biegnie na spacer albo śpi w jednym łóżku.

Jego największe marzenie. Nie zabawka! Wiem, że to byłby najszczęśliwszy pies na świecie!

Schodzę na ziemię:

- Antosiu nie możemy mieć psa. Stasiek (13) jest uczulony na sierść kotów i psów. Ma astmę.
Nie możemy ryzykować - odmawiam z bolącym sercem.

- Mieszkałby w moim pokoju - Antek próbuje zaczarować rzeczywistość.

Gdyby to było takie proste...

Rozumiem go doskonale. Pamiętam jak bardzo marzyłam o psie, kiedy byłam w jego wieku.
Mieszkaliśmy w bloku. Rodzice nie chcieli nawet o nim słyszeć.
Chomik był namiastką, w końcu też czworonóg.
Nie znam dziecka, które nie chciałoby mieć zwierzaka.
To naturalne marzenie. Opiekować się żywą istotą.
Tak rozwija się instynkt. Tak uczymy się odpowiedzialności i obowiązków.
Teraz dzieci mają zwierzątka najczęściej w swoich telefonach.
Zamiast na prawdziwy spacer po szkole, siedzą jak zombie w swoich pokojach i klikają.

Cholerne alergie!
- Antosiu, nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym ci kupić psa! Ale zdrowie jest najważniejsze.
Sierść byłaby w całym domu, a płuca Stasia są bardzo wrażliwe - tłumaczę.
- Wiem. Szkoda. Ostatnio w szkole przyszła na lekcję pani z psem i uczyła nas jak trzeba się nim opiekować.
Czesaliśmy go, wyprowadzaliśmy na spacer, a na końcu sprzątaliśmy po nim - mówił Antek.
- Widzisz, pies to cała masa obowiązków, nie tylko zabawa - powiedziałam.
- Treserka miała sztuczną kupę. Wyrzucaliśmy ją do kosza, bo po psie trzeba sprzątać - wyjaśnił Antek.