Kluska dostanie...5 tys. zł (aktl.)

Kluska dostanie...5 tys. zł (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
5 tys. zł zadośćuczynienia przyznał krakowski sąd Romanowi Klusce za niesłuszne zatrzymanie na 48 godzin. Jednocześnie sąd oddalił wniosek Kluski o prawie 1,5 mln zł odszkodowania za stosowanie poręczenia majątkowego w wysokości 8 mln zł.
Kluska zapowiedział złożenie apelacji.

Przedsiębiorca domagał się od Skarbu Państwa blisko 1,5 mln zł za  straty wynikłe z powodu zatrzymania go i zastosowania przez prokuraturę poręczenia majątkowego w wysokości 8 mln zł. Wysokość roszczenia to kwota bankowych odsetek za 16 miesięcy z 8 mln zł. Kluska chciał także zadośćuczynienia za krzywdy moralne, którego wysokość pozostawił do ustalenia sądowi.

Prokuratura wnosiła o oddalenie wniosku argumentując, że  roszczenie o odszkodowanie lub zadośćuczynienie może dotyczyć tylko niesłusznego zatrzymania, a nie zastosowania poręczenia majątkowego. Podnosiła równocześnie, że roszczenie za niesłuszne zatrzymanie uległo przedawnieniu.

Sąd podzielił stanowisko prokuratury, uznając, że przedsiębiorcy należy się tylko zadośćuczynienie w wysokości 5 tys. zł za krzywdy spowodowane niesłusznym zatrzymaniem. Jak podkreślił, wysokość zadośćuczynienia ustalił na wyższym poziomie aniżeli zazwyczaj orzekane w podobnych przypadkach. Motywował to zakresem uszczerbku, jakiego doznał w swojej dobrej opinii i interesach nowosądecki biznesmen.

Jednocześnie sąd nie zgodził się z prokuraturą, że roszczenie to  uległo przedawnieniu. Podzielił pogląd pełnomocników Romana Kluski, że roczny termin przedawnienia biegł od daty prawomocnego zakończenia postępowania. W takim przypadku Kluska mógł ubiegać się o odszkodowanie i zadośćuczynienie.

"Wyrok oceniamy jako słuszny co do zasady, bo przyznano zadośćuczynienie panu Klusce, ale niesłuszny co do przyznanej kwoty" - powiedział jeden z pełnomocników Kluski mecenas Krzysztof Bachmiński.

"Nie może być tak, że ktoś niesłusznie podejrzewany płaci wysokie poręczenie, traci półtora miliona odsetek, a potem mówi mu się: wszystko w porządku, przepraszamy pana. Taką szkodę trzeba też naprawić" - komentował wyrok drugi pełnomocnik mec. Jan Widacki.

Sam Roman Kluska nie stawił się na ogłoszenie wyroku w sądzie. W  rozmowie telefonicznej z PAP powiedział w poniedziałek, że  "dzisiejszy wyrok jest adekwatny do jakości prawa w Polsce". "Gdybym to ja zalegał państwu 8 mln zł przez półtora roku, to  musiałbym zapłacić 1 mln 400 tys. zł odsetek, grzywnę wielokrotnie większą i jeszcze później zapewne poszedłbym do więzienia. Podczas gdy mnie w odwrotnej sytuacji ze strony państwa przysługuje 5 tys. zł" - powiedział Kluska.

"Proszę zobaczyć: demokratyczne państwo i jak wiele jeszcze zmian musi się dokonać, żebyśmy byli krajem normalnym" - podkreślił.

Dlatego uważa, że "ten wyrok był potrzebny". "Po to, żeby pokazać tę dyskryminację i obowiązującą jeszcze w Polsce mentalność socjalistyczną, kiedy obywatela można krzywdzić bezkarnie" -  wyjaśnił Roman Kluska. Z tego samego powodu ma zamiar złożyć apelację. "Mam nadzieję, że to działanie, i działanie mediów, przyczyni się do zmiany tej mentalności socjalistycznej" -  zapowiedział Kluska.

Wniosek Romana Kluski dotyczył śledztwa w sprawie oszustw podatkowych, w którym był jednym z podejrzanych. Śledztwo zostało umorzone z powodu niestwierdzenia przestępstwa.

W lipcu 2002 r. prokuratura zarzuciła Klusce i innym osobom z b. kierownictwa Optimusa wyłudzenie podatku VAT. Kluska został zatrzymany 2 lipca rano; wolność odzyskał następnego dnia wieczorem, dzięki zastosowaniu poręczenia majątkowego przez prokuraturę. Śledztwo dotyczyło eksportu przez tę firmę komputerów w latach 1998-1999, które potem szkoły importowały w ramach kontraktów z Ministerstwem Edukacji Narodowej.

Zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami celnymi i  podatkowymi, import komputerów był zwolniony zarówno z cła, jak i  podatku VAT, podczas gdy sprzedaż komputerów w kraju była opodatkowana stawką 22-proc. Zdaniem prokuratury, przez organizację fikcyjnego eksportu komputerów, Skarb Państwa poniósł straty w wysokości blisko 10 mln zł.

Tymczasem w listopadzie 2003 roku Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że Optimus nie wyłudzał VAT, eksportując komputery i  sprowadzając je z powrotem do Polski. Decyzja ta miała wpływ na  stanowisko prokuratury, która pod koniec grudnia 2003 r. umorzyła śledztwo w sprawie b. kierownictwa Optimusa wobec niestwierdzenia przestępstwa.

ss, ks, pap