Polska odprawami stoi

Polska odprawami stoi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wraz ze zmianą na szczytach władzy armia rządowych i prezydenckich urzędników ustawia się w kolejce po sute odprawy. Będzie to podatników kosztowało 25 mln zł, podaje dziennik "Fakt".
Po ministrach z rządu Marka Belki przyszedł czas na wojewodów. Wkrótce opuszczą ciepłe posadki i na odchodne każdy z nich zgarnie po przeszło 28 tys. zł. A że jest ich 16, przyjdzie im zapłacić prawie 460 tys. zł.

A na karku mamy jeszcze 23 wicewojewodów, przypomina "Fakt". Im  też trzeba zapłacić za to, że zechcą wynieść się ze swych gabinetów. Każdy dostanie po prawie 26 tys. zł. Czyli kolejne 600 tys. zł zamiast pójść np. na remonty dróg, wyląduje w kieszeniach urzędników. Wraz z wojewodami i ich zastępcami zmieni się też armia ich asystentów i pomocników. Ci też wezmą swoje.

Za trzy tygodnie czeka nas kolejne zamieszanie na szczytach władzy. Z Pałacu Prezydenckiego wyprowadzi się Aleksander Kwaśniewski, a wraz z nim odejdzie co najmniej 200 urzędników. Na  ich odprawy wydamy 3 mln zł.

W kolejce są jeszcze nieudolni szefowie kilkunastu spółek, w  których państwo ma udziały. Oni potrafią zadbać o swoje - twierdzi "Fakt", a na dowód przytacza dyrektora generalnego Poczty Polskiej Tadeusza Bartkowiaka, który - zanim poleciał ze stołka - podpisał swym kolegom lukratywne umowy o pracę. Gdyby teraz Poczta zechciała ich zwolnić, to musiała by wypłacić im nawet po 100 tys. zł.

ks, pap