Prokuratura chce postawić zarzuty Widackiemu

Prokuratura chce postawić zarzuty Widackiemu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zarzut nakłaniania świadka do złożenia fałszywych zeznań chce postawić w piątek znanemu adwokatowi Janowi Widackiemu Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku - poinformował rzecznik tej prokuratury Janusz Kordulski.
Widacki uważa, że jest to próba "zdyskredytowania go".

Kordulski wyjaśnił, że postępowanie toczy się w sprawie "nakłaniania świadka do złożenia fałszywych zeznań". Nie chciał precyzować, o co konkretnie chodzi. Nie wykluczył, że będzie to  możliwe po postawieniu prawnikowi zarzutów.

Wiadomo, że w śledztwie, które białostocka prokuratura prowadzi od jesieni 2005 roku, podobne zarzuty postawiono już dwóm innym osobom, ale i w tym wypadku prokuratura nie chce na razie podawać szczegółów.

Jak napisały w czwartek "Rzeczpospolita", "Życie Warszawy" i  "Gazeta Wyborcza" chodzi o spotkanie mecenasa Widackiego ze  Sławomirem R., który w białostockim więzieniu odsiaduje karę za  zabójstwo i inne poważne przestępstwa.

Sławomir R. miał rzekomo posiadać dowody na to, że jeden z  bossów mafii pruszkowskiej - Mirosław D. pseudonim "Malizna", którego jesienią 2004 roku Widacki był obrońcą w procesie apelacyjnym - miał być wrobiony w przestępstwo. "Malizna" był skazany w związku z zabójstwem "Pershinga".

Mecenas Widacki zaprzecza, że nakłaniał tego świadka do  składania fałszywych zeznań. Tłumaczy w mediach, że spotkał się ze  Sławomirem R., by wziąć od niego pisemne oświadczenie. Sławomir R. stwierdził w nim, że miał rzekomo słyszeć, iż Mirosław D. jest niewinny w sprawie zabójstwa Pershinga i został w to wrobiony. O  tym, że Widacki miał nakłaniać do składania fałszywych zeznań, Sławomir R. miał poinformować sejmową komisję śledczą ds. PN Orlen. Widacki reprezentował przed tą komisją Jana Kulczyka.

Widacki uważa, że sprawa jest "próbą zdyskredytowania go, wyeliminowania i upodlenia" dlatego, że jest obrońcą wielu znanych osób. Zaznaczył, że z wyjątkiem sprawy apelacyjnej Mirosława D. nigdy nie był obrońcą nikogo z gangu pruszkowskiego.

Widacki przyznał, że został wezwany do prokuratury białostockiej na piątek w charakterze podejrzanego. "Ta forma wezwania mocno mnie zdziwiła" -  powiedział. Dodał, że dowiaduje się o co chodzi od dziennikarzy. "Stawianie mi takiego zarzutu, pomawianie mnie o przestępstwo jest największą krzywdą, największą podłością, jaką mi wyrządzono w  życiu. Jest największą dla mnie niesprawiedliwością" - podkreślił.

Dodał, że rozumie, iż prokuratura musi sprawę zbadać, ale  jego zdaniem, można było to przeprowadzić inaczej. "Dopiero od  jutra przysługuje mi ochrona danych osobowych, kiedy będę podejrzanym. Komuś zależało na nagłośnieniu mojego nazwiska i to jest bardzo przykre" - uważa Widacki.

Według niego, sprawa może mieć tło polityczne ze względu na  procesy, w jakich występuje.

Komentując wypowiedzi Widackiego o politycznym charakterze sprawy Kordulski powiedział: "Ja nie znam ustaleń tego śledztwa. Wydaje mi się, że to jest po prostu zarzut o charakterze kryminalnym".

Jan Widacki był w latach 1992-1996 pierwszym ambasadorem Polski na Litwie. Od kilku lat jest honorowym konsulem Litwy w  Polsce.

Litewska agencja prasowa BNS podała w czwartek informację, że MSZ Litwy nie podejmie na razie żadnych decyzji dotyczących sprawowania przez adwokata takiej funkcji.

"Jan Widacki - to bardzo znany adwokat, reprezentujący interesy różnych osób, dlatego łatwo tu o próbę powiązania go z  kim chcesz. W Polsce sprawiedliwość wymierza sąd. Będziemy czekali na wynik" - powiedział w czwartek tej agencji szef MSZ Litwy Antanas Valionis.

pap, ab