Koalicja bez większości

Koalicja bez większości

Dodano:   /  Zmieniono: 
PiS, Samoobrona i grupa parlamentarzystów, którzy opuścili klub LPR, podpisali umowę koalicyjną. Na wejście do koalicji nie zdecydowało się PSL.
Porozumienie nie daje większości w Sejmie. Koalicja dysponuje 218 głosami.

Rekonstrukcji rządu - będącej następstwem zawarcia koalicji -  zaplanowano wstępnie na przyszły piątek - 5 maja. Premier Kazimierz Marcinkiewicz, który był obecny na podpisaniu umowy, spotkał się prezydentem Lechem Kaczyńskim, by omówić kwestie dotyczące rekonstrukcji gabinetu.

Rozmowy o utworzeniu większościowej koalicji rządowej rozpoczęły się po odrzuceniu 6 kwietnia przez Sejm wniosku PiS o  samorozwiązanie Izby.

Umowę koalicyjną podpisali: prezes PiS Jarosław Kaczyński, szef Samoobrony Andrzej Lepper i Bogusław Kowalski - stojący na czele grupy posłów i senatorów, którzy opuścili klub LPR i utworzyli własne Narodowe Koło Parlamentarne.

Zdaniem J. Kaczyńskiego, podpisana w czwartek umowa "pozwoli skonstruować trwałą większość i stworzyć zaplecze dla rządu do  roku 2009". "Rozpoczęła się droga do tego, by kryzys Rzeczpospolitej, który rozpoczął się wiele lat temu, został przełamany" - powiedział prezes PiS po podpisaniu umowy.

Lepper zapewnił, że koalicja będzie "sprawnie i dobrze rządzić". "Dziś jest czas wziąć odpowiedzialności za Polskę" - oświadczył tuż po zawarciu umowy koalicyjnej.

Natomiast Kowalski zadeklarował "gotowość lojalnej współpracy" w  realizacji programu przedstawionego w expose premiera Kazimierza Marcinkiewicza.

Kowalski, który w ostatnim czasie stał na czele grupy posłów LPR opowiadających się za współpracą z PiS - nazywanych "rozłamowcami" - wyraził przekonanie, że w krótkim czasie do koalicji rządowej przystąpi "znaczna część" lub całość LPR. "Bardzo sobie tego życzymy" - podkreślił.

Umowa koalicyjna podpisana został dwie godziny po tym, gdy Rada Naczelna PSL zdecydowała, że ludowcy nie wejdą do koalicji rządowej.

Komentując decyzję ludowców, Lepper powiedział, że jest ona dla  niego niezrozumiała. J. Kaczyński stwierdził natomiast, że  oczekuje "dojrzewania" od tych, którzy "dziś z niezrozumiałych względów" nie chcieli wziąć udziału w koalicji.

Szef PiS powiedział, że resorty, które w przymiarkach koalicyjnych miały przypaść PSL - mówiono o resortach gospodarki i  budownictwa - będą na razie kierowane przez obecnych ministrów.

Według Leppera, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami Samoobronie mają przypaść resorty rolnictwa oraz pracy, a także planowane nowe ministerstwo gospodarki morskiej. Szef Samoobrony dodał jednak, że  "jeszcze wszystko może się zdarzyć jakieś przesunięcia mogą być w  jakimś resorcie".

Stanowisko ministerialne ma także przypaść Kowalskiemu. Kaczyński nie zdradził jednak, które. Kowalski jest szefem sejmowej Komisji Infrastruktury, więc jeśli dojdzie do podziału Ministerstwa Transportu i Budownictwa na dwa resorty, być może obejmie jeden z  nich.

Lepper zapowiedział, że po objęciu przez niego stanowiska wicepremiera, kandydatką Samoobrony na wicemarszałka Sejmu będzie Genowefa Wiśniowska.

"Miało być wesele, a jest tak naprawdę pogrzeb" - powiedział szef SLD Wojciech Olejniczak komentując powstanie koalicji. SLD zaapelował także do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, aby "wyraził swoją opinię, czy koalicja, która powstała z ludzi, którzy są antyeuropejscy jest w stanie jakąkolwiek pozytywną rolę odegrać".

Natomiast przewodniczący PO Donald Tusk, pomimo podpisania umowy o koalicji, nie wyklucza, że PiS poda rząd od dymisji lub będzie szukało innych sposobów, aby rozwiązać parlament.

Zdaniem politologa prof. Kazimierz Kika, zawarta w  czwartek koalicja rządowa nie zmienia obecnej sytuacji, bo rząd nadal nie ma większości w Sejmie. Jak podkreślił, PiS gra na  rozbicie Ligi Polskich Rodzin.

pap, ab