Nie dla mężczyzn

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pedro Almodovar w "Volverze" przedstawia prostą definicję życiowego szczęścia: im mniej mężczyzn, tym lepiej.
Dziesięć lat temu furorę zrobiła książka Johna Graya "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus", która opisywała różnice dzielące obie płcie. Almodovar swoim filmem idzie krok dalej. Według niego, kobiety są dalej z Wenus, czyli są dobre, miłe, kochane i łagodne, ale mężczyźni to dranie, świnie i obiboki. Po prostu nieodpowiedzialne bydlaki, o których nic dobrego powiedzieć się nie da. Tylko że oni już nie są z Marsa, czyli samodzielnej planety Układu Słonecznego. Teraz stali się satelitami krążącymi wokół Wenus - a raczej pasożytami na niej żerującymi, w dodatku robiącymi to bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia.

Almodovar idzie jeszcze dalej. Skoro kobiety są dobre, a faceci źli, to po co te stworzenia idealne mają z nimi utrzymywać jakiekolwiek kontakty? Należy więc ich się pozbyć wszelkimi dostępnymi metodami, a następnie wieść szczęśliwy żywot bez tych pasożytów. Przykład Raimundy (brawurowo zagranej przez Penelopę Cruz) świetnie to potwierdza - dziewczyna rozkwita dopiero wtedy, gdy z jej życia znika mąż.

"Volver" to dobry film, hiszpański reżyser dowodzi swego talentu i kunsztu bardzo skutecznie. Umie na przykład bardzo wiarygodnie zafałszować rzeczywistość, bez problemu potrafi rozgrzeszyć kobiety popełniające morderstwa, z kolei mężczyźni dopuszczający się zdrady (czy nawet usiłujący się ich dopuścić), to według niego szuje zasługujące tylko na śmierć. Obowiązujący na co dzień system moralny nie jest tak czarno-biały - ale nie zmienia to faktu, że "Volver" ogląda się naprawdę świetnie i takie "drobiazgi" w tym kompletnie nie przeszkadzają. W kategorii "najlepszy kobiecy film wszechczasów" "Volver" ma już przyznane pierwsze miejsce - i pewnie tę pozycję utrzyma tak długo, jak długo będzie się kręcić filmy.