Tłuste koty i ich mokra karma
Mając duże budżety reklamowe, można skutecznie zdobywać 1% odpisu podatkowego. 10 największych organizacji pozarządowych (mających status OPP) zgromadziło blisko 215 mln zł. Ogólnie przekazano na ten cel 557 mln zł, czyli do pozostałej reszty liczącej blisko 8 tys. uprawnionych podmiotów, trafiło około 342 mln zł. Podkreślę wyraźnie - 10 “tłustych kotów” bierze 40% rynku. Pozostałe NGO dostają po 42 tys. zł. Natomiast praktyka lokalna pokazuje, że jak jest to 10 tys. zł to jest dobrze. Na biedzie się najlepiej zarabia? Najwidoczniej. Mowa przecież o “marzeniach niepełnosprawnych dzieci”. A na to, że przed i po podpisaniu listy obecności uczestnictwa w jakimś “społecznym projekcie” będą tak samo biedne - nikt nie patrzy. A koty? Mają swoją “mokrą karmę” - liczoną w PLN z sześcioma zerami. Mea culpa, niektóre nawet z ośmioma - kto bogatemu zabroni? #IronicznyUśmiech
Regionalizacja 1% pomoże małym organizacjom pozarządowym
Dość ironii, czas na konstruktywną poradę. Jak pomóc tym małym, lokalnym organizacjom? Jak przywrócić ideę 1%, która będzie służyć lokalnej społeczności? Wprowadzić regionalizację przekazywania środków. Nawet na poziomie powiatów. Czyli ktoś, kto będzie zameldowany w powiecie X, może przekazać swój 1% organizacjom, których główne siedziby są również zarejestrowane w tym regionie. Lokalne samorządy bez problemu wsparłyby promocję takich NGO z prostego powodu - byłoby im to na rękę. Pieniądz popłynąłby w kierunku rozwiązywania konkretnych, namacalnych problemów.
1% dla konkretnych osób - trzeba wzmacniać tę ideę
Oczywiście pomysł regionalizacji przepływu 1% nie dotyczy przekazów na konkretną osobę. Tę ideę należy pielęgnować i na szczęście coraz więcej Polaków przekazuje swój 1% na konkretne imię i nazwisko. W mojej ocenie, są to pieniądze najlepiej wydatkowane przez NGO. Chciałem też przestrzec przed pomysłami, jakie pojawiały się w czas rządu PO/PSL, żeby tę pomoc ograniczyć, celem zwiększenia wpływów na funkcjonowanie samych organizacji. Jaki byłby efekt? “Tłusty kot” przesuwałby się po podłodze, zamiast normalnie chodzić.
Wspierajmy ludzi albo konkretne problemy, nie marki
Organiczne dobro zawsze odbywa się na linii człowiek-człowiek; nie potrzeba tutaj marki. Powinniśmy pielęgnować ideę 1% właśnie w tym kierunku. Oczywiście lokalne powinności, typu hospicja czy towarzystwa opieki nad zwierzętami, również należy wspierać. To tam są rozwiązywane realne problemy bez błysku fleszy. Zakończę jednak kontrowersyjnie, wybaczcie… A co z “tłustymi kotami”? Dać im suchą karmę! #Uśmiech
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.