Tylko koniec sezonu mógł przerwać totalną dominację Vettela i Red Bulla w tym roku. Seb znowu wygrał, ustanawiając kolejny rekord (9 wygranych z rzędu w jednym sezonie), a Mark Webber pożegnał F1 solidnym drugim miejscem na podium.
Tor Interlagos w Sao Paulo nie zawiódł i jak co roku był miejscem fantastycznej walki wielu kierowców. Trzeba przyznać, że działo się naprawdę dużo i niektóre zespoły pokazały się z zaskakująco dobrej strony.
Red Bull Racing po raz kolejny udowodnił swą ogromną przewagę nad rywalami, a obaj kierowcy spod znaku Czerwonego Byka pokazali wyścigowy kunszt i klasę godną Mistrzów. Vettel doskonale wykorzystał możliwości samochodu i mimo słabego startu nie dał rywalom szansy, umiejętnie kontrolując tempo swej jazdy przez cały dystans.
Jego zespołowy kolega, Mark Webber, w swym ostatnim wyścigu F1 pokazał mistrzowską klasę i w zaciętej walce pokonał goniącego go Fernando Alonso, który jednak musiał uznać wyższość Red Bulla nad swoim Ferrari.
Nieco smutniej (i kosztownie dla zespołu) zakończył swą pracę dla Scuderii Felipe Massa, którego ukarano przejazdem przez aleję serwisową za przekraczanie jednej z linii w strefie wjazdu do boksów. Massa ostro walczył o trzecie miejsce i był tuż za Alonso, gdy otrzymał tę karę, co niestety pozbawiło go szansy na miejsce w pierwszej trójce.
Alonso z pewnością ułatwiłby Felipe stanięcie na podium, co byłoby miłym gestem dla Brazylijczyka na pożegnanie z Ferrari, ale tak się nie stało i ostatecznie Massa dojechał na metę jako siódmy, po wspaniałej walce i bardzo dobrej jeździe.
Niestety, ta kara kosztowała Scuderię sześć punktów i drugie miejsce w końcowej klasyfikacji, które zdobył Mercedes, właśnie z taką przewagą punktową. Różnica warta co najmniej kilka milionów dolarów w ostatecznym podziale finansowych nagród dla zespołów.
Mercedes też nie uniknął emocji w finale sezonu, gdy i Lewis Hamilton otrzymał karę przejazdu przez aleję serwisową za rzekome spowodowanie kolizji z Williamsem Valtteriego Bottasa… Kolizja była i to nawet groźna, ale bardziej wyglądało to na przypadkowy wyścigowy incydent, niż winę Hamiltona.
Mimo to, również dzięki świetnej, solidnej jeździe Nico Rosberga, zespół wywalczył drugie miejsce w końcowej klasyfikacji konstruktorów, co w obliczu totalnej dominacji Red Bulla z pewnością jest wynikiem zadowalającym i zgodnym z oczekiwaniami Mercedesa.
Godna uwagi była również forma bolidów McLarena, który w ostatnim wyścigu tego roku osiągnął najlepszy wynik w sezonie. Jenson Button wywalczył 4 miejsce, a Sergio Perez – w swym ostatnim wyścigu dla brytyjskiej ekipy – po starcie z 19 miejsca (!) dojechał na metę jako szósty!
Trzeba przyznać, że obaj kierowcy McLarena pokazali nam dziś dobrą, szybką, agresywną lecz umiejętnie wyważoną jazdę, po mistrzowsku wykorzystując możliwości swych najwyraźniej lepiej sprawujących się samochodów.
Podsumowując, ostatni w tym roku wyścig F1 w Brazylii obfitował we wszystko, co mogliśmy oglądać przez większość sezonu 2013: była wspaniała jazda i mnóstwo wyprzedzania na torze, były kontrowersyjne kary (niestety), była dominacja Red Bulla, były niespodzianki i był kolejny rekord Sebastiana Vettela, który na nowo zapisuje karty historii jako rosnąca legenda Królowej Motosportu.
Red Bull Racing po raz kolejny udowodnił swą ogromną przewagę nad rywalami, a obaj kierowcy spod znaku Czerwonego Byka pokazali wyścigowy kunszt i klasę godną Mistrzów. Vettel doskonale wykorzystał możliwości samochodu i mimo słabego startu nie dał rywalom szansy, umiejętnie kontrolując tempo swej jazdy przez cały dystans.
Jego zespołowy kolega, Mark Webber, w swym ostatnim wyścigu F1 pokazał mistrzowską klasę i w zaciętej walce pokonał goniącego go Fernando Alonso, który jednak musiał uznać wyższość Red Bulla nad swoim Ferrari.
Nieco smutniej (i kosztownie dla zespołu) zakończył swą pracę dla Scuderii Felipe Massa, którego ukarano przejazdem przez aleję serwisową za przekraczanie jednej z linii w strefie wjazdu do boksów. Massa ostro walczył o trzecie miejsce i był tuż za Alonso, gdy otrzymał tę karę, co niestety pozbawiło go szansy na miejsce w pierwszej trójce.
Alonso z pewnością ułatwiłby Felipe stanięcie na podium, co byłoby miłym gestem dla Brazylijczyka na pożegnanie z Ferrari, ale tak się nie stało i ostatecznie Massa dojechał na metę jako siódmy, po wspaniałej walce i bardzo dobrej jeździe.
Niestety, ta kara kosztowała Scuderię sześć punktów i drugie miejsce w końcowej klasyfikacji, które zdobył Mercedes, właśnie z taką przewagą punktową. Różnica warta co najmniej kilka milionów dolarów w ostatecznym podziale finansowych nagród dla zespołów.
Mercedes też nie uniknął emocji w finale sezonu, gdy i Lewis Hamilton otrzymał karę przejazdu przez aleję serwisową za rzekome spowodowanie kolizji z Williamsem Valtteriego Bottasa… Kolizja była i to nawet groźna, ale bardziej wyglądało to na przypadkowy wyścigowy incydent, niż winę Hamiltona.
Mimo to, również dzięki świetnej, solidnej jeździe Nico Rosberga, zespół wywalczył drugie miejsce w końcowej klasyfikacji konstruktorów, co w obliczu totalnej dominacji Red Bulla z pewnością jest wynikiem zadowalającym i zgodnym z oczekiwaniami Mercedesa.
Godna uwagi była również forma bolidów McLarena, który w ostatnim wyścigu tego roku osiągnął najlepszy wynik w sezonie. Jenson Button wywalczył 4 miejsce, a Sergio Perez – w swym ostatnim wyścigu dla brytyjskiej ekipy – po starcie z 19 miejsca (!) dojechał na metę jako szósty!
Trzeba przyznać, że obaj kierowcy McLarena pokazali nam dziś dobrą, szybką, agresywną lecz umiejętnie wyważoną jazdę, po mistrzowsku wykorzystując możliwości swych najwyraźniej lepiej sprawujących się samochodów.
Podsumowując, ostatni w tym roku wyścig F1 w Brazylii obfitował we wszystko, co mogliśmy oglądać przez większość sezonu 2013: była wspaniała jazda i mnóstwo wyprzedzania na torze, były kontrowersyjne kary (niestety), była dominacja Red Bulla, były niespodzianki i był kolejny rekord Sebastiana Vettela, który na nowo zapisuje karty historii jako rosnąca legenda Królowej Motosportu.