Magia obłoku

Magia obłoku

Dodano:   /  Zmieniono: 
Puk, puk. - Kto tam? - Jak to kto? Wiosna. - Wiosna?

Patrzę na kalendarz. Faktycznie, wiosna w progu. A tu ostatni wpis ze stycznia!

No tak, dużo się pracowało, troszeczkę podróżowało, zrobiło masę zdjęć. Zaraz, zaraz – zdjęcia to doskonały temat! A ponieważ najlepiej pisze się przy muzyce, włączmy coś miłego. I zacznijmy właśnie od muzyki.

Stosunkowo niewiele osób umie grać na jakimkolwiek instrumencie. Jeszcze mniej potrafić grać dobrze, za to muzyki słuchają praktycznie wszyscy. Z fotografią jest trochę inaczej, bo chociaż idealny kadr to mniej więcej taka sama rzadkość, jak doskonałe wykonanie utworów Chopina, wszyscy trzaskamy zdjęcia na potęgę. Przyczyny są oczywiste. Po pierwsze, żeby grać, trzeba mieć pewne umiejętności, a te nie przychodzą zazwyczaj ot tak sobie; co prawda, również i fotografii można uczyć się przez całe lata, jednak samo przyciśnięcie migawki, to żadna sztuka. Po drugie, nie każdy ma w domu fortepian, za to z pewnością jest posiadaczem – takiego, czy innego – aparatu fotograficznego, którego migawkę może przyciskać, kiedy tylko chce. Nie wspominając już o tym, że aparat obowiązkowo zabieramy z sobą na wakacje, a fortepian jakoś wcale niekoniecznie. I wszystko jasne.

Lubimy mieć dużo zdjęć, nie ma dwóch zdań. Kiedyś przywoziło się z wakacji parę rolek celuloidowego filmu. Dziś, w ciągu tygodnia można – zbytnio się nad tym nie zastanawiając – zapełnić kartę pamięci, której odpowiednikiem jest cały worek klisz po 36 klatek każda. Fotografia cyfrowa ma niezaprzeczalne zalety, prawda? W tym miejscu, rysuje się subtelna analogia, dotycząca muzyki – w obu przypadkach mamy najczęściej do czynienia z plikami. Zazwyczaj, całkiem sporymi plikami. A pliki – tak bardzo dla nas przecież cenne – trzeba przecież gdzieś przechowywać. I to nie byle gdzie, bo skoro jesteśmy do nich przywiązani, dobrze byłoby ich nie stracić.

W gruncie rzeczy, to całkiem zastanawiające, jak mało uwagi poświęcamy tak ważnej sprawie. Przecież każdemu zdarzyło się kiedyś stracić jakieś pliki! - zdjęcia, które były na dysku komputera, ulubione utwory na nośniku zewnętrznym. Jeśli ktoś powie, że tego nie doświadczył, nie uwierzę. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że ludzie dzielą się na tych, którzy już robią kopie zapasowe i na tych, którzy będą je robić, ale czy to naprawdę załatwia sprawę? Na pewno? Nie znacie nikogo, kto zrobił kopię zapasową, a mimo to bezpowrotnie stracił zdjęcia pieczołowicie gromadzone przez kilka lat? Bo ja znam.

Osobiście jestem przekonana, że istnieje tylko jedno sensowne rozwiązanie problemu. Nazywa się chmura. Tak, tak, już słyszę te dowcipne komentarze, że ktoś ma głowę w chmurach, czy buja w obłokach, albo z dużej chmury, mały deszcz. Co poradzić, rzeczywiście w polskim chmura kojarzy się nie najlepiej. Przede wszystkim, nie sugeruje niczego specjalnie trwałego, podczas gdy angielskie cloud computing jest określeniem zupełnie neutralnym. Niefortunna kalka z angielskiego nie zmienia jednak wcale postaci rzeczy. Chmura to zdecydowanie najbezpieczniejsze miejsce pod słońcem. I nie jest to jej jedyna zaleta. Bynajmniej!

Z chmurą jest zupełnie inaczej, niż z robieniem kopi zapasowych. Jedni robią kopie, inni będą je robić, a w chmurze od dawna jesteśmy wszyscy, z tym że nie do każdego zdążyło to po prostu dotrzeć. I w gruncie rzeczy, nie bardzo jest się czemu dziwić, bo i co niby znaczy owa tajemnicza chmura? To po prostu przestrzeń dyskowa, z której możemy swobodnie korzystać za pośrednictwem sieci. Przestrzeń i aplikacje. Otwieramy skrzynkę pocztową – jesteśmy w chmurze; sprawdzamy, co napisali znajomi na portalu społecznościowym – to także chmura, ściągamy muzykę na telefon – oczywiście, z chmury. W każdej z tych sytuacji, fizyczne położenie dysków, z których korzystamy, nie ma najmniejszego znaczenia. Mogą być w innym mieście albo na innym kontynencie. Istotne jest tylko to, że mamy do nich swobodny dostęp: przy komputerze w domu, z laptopem w pociągu, z telefonem w tramwaju. O każdej porze dnia i nocy. To jest właśnie potęga chmury.

Wracając do tematu – każdy kiedyś stracił pliki, które miał na dysku komputera albo nośniku zewnętrznym, prawda? A czy ktoś potrafi sobie przypomnieć utratę maili, zdjęć w sieci, albo historii transakcji w serwisie akcyjnym? Nie sądzę. I jaki z tego wniosek?

Bezpieczeństwo to, jak wspomniałam, wcale nie jedyna zaleta chmury. Oczywiście, jeśli zawsze chcemy mieć przy sobie wszystkie swoje skarby, możemy nosić je na dysku zewnętrznym. Tylko po co? Przecież kopia danych w chmurze, to dokładnie tyle, co dysk zewnętrzny, którego nie trzeba ze sobą nosić, dysk którego się ani nie uszkodzi ani nie zgubi, a co więcej – dysk, z którego może skorzystać ktoś, z kim będziemy chcieli się podzielić się na przykład zdjęciami. Naprawdę nie pamiętam, kiedy ostatni raz zdarzyło mi się wysyłać komuś zdjęcia mailem. Mailem? Zdjęcia? W dobie chmury to trochę tak, jakby wozić ze sobą na wakacje fortepian.

Fortepian? Na wakacje? A po co?

No właśnie, po co?

Ostatnie wpisy

  • EMEA Channel Academy – szczęśliwa siódemka28 lut 2017, 13:58Zaledwie kilka dni temu pisałam o konferencji Distree EMEA w Monako, jako wydarzeniu zawsze bardzo udanym dla ABC Data i proszę, jakby na potwierdzenie tych słów, spółka została właśnie uznana najlepszym dystrybutorem regionu CEE w 2017 roku. Jest...
  • Distree EMEA w Monako22 lut 2017, 19:33Z czym kojarzy się Monako? Wielu powie zapewne, że z wyścigami Formuły 1. Inni, że z Księżną Grace, czyli amerykańską aktorką Grace Kelly, do dziś uważaną za niedościgniony wzór piękna, wdzięku i elegancji. Inne Oczywiste skojarzenia to:...
  • Statystycznie – optymistycznie30 sty 2017, 14:36Pod koniec ubiegłego roku wpadł mi w ręce ciekawy, a w dodatku całkiem optymistycznie nastrajający raport. Ponieważ publikacje zawierające nie tylko ważne, ale na dodatek niemal wyłącznie dobre informacje nie są ostatnio regułą, dokładnie ją...
  • Smarfton – ewolucja w toku3 sty 2017, 14:53W 2016 roku minęło dwadzieścia lat od uruchomienia w Polsce cyfrowej telefonii komórkowej. Niektórzy to zauważyli, inni niekoniecznie, a szkoda, bo poza wszechobecnością komputerów, to właśnie telefon – a ściślej smartfon – w największym stopniu...
  • I'm dreaming of a White Christmas2 sty 2017, 14:24Rok 2016 będę żegnać w refleksyjnym, ale optymistycznym nastroju. Dobre wyniki, jakie osiągnęła ABC Data cieszą. Z drugiej strony, trzeba przyznać, że wzrost to żadna reguła na naszym rynku, a wręcz przeciwnie – wyjątek. Wspaniale więc, że to...