Trzecia wielka szansa

Trzecia wielka szansa

Dodano:   /  Zmieniono: 
[tekst z 4 lipca 2009] Od pewnego czasu słychać budującą opinię na temat współczesnego kryzysu: nie dość, że umiarkowanie nas dotyka, to jeszcze daje szansę na wybicie się Polski spośród krajów Europy Wschodniej. Nie zapeszając, można powiedzieć, że spore szanse rzeczywiście istnieją. Polska wykorzystywała przecież podobne szanse w przeszłości.
Pierwszy wielki kataklizm dotknął średniowieczną Europę w XIV wieku. U progu tego stulecia Polska była państwem słabym, dopiero co składanym do kupy przez niezmordowanego Władysława Łokietka. O porównywaniu się z większymi państwami Europy nie było co marzyć. Zagrożenie stanowiły takie państwa jak to świeżo założone przez Krzyżaków czy niewielka Brandenburgia. Kilkadziesiąt lat później (na standardy średniowieczne niezmiernie szybko, odpowiednik dzisiejszych „kilku lat później”) Polska zmieniła się nie do poznania.

Czarna śmierć, która zdziesiątkowała zachodnie populacje, spowodowała migracje do wolnej od zarazy Polski. Kazimierz Wielki wykorzystał zmianę światowej koniunktury i napływ ludności z zachodu: założył Uniwersytet, rozbudował kraj, rozwinął handel i zafundował nam Ruś Halicką - największy trwały podbój w historii Polski. Kazimierz sprawnie wykorzystał też antyżydowską nagonkę panującą na Zachodzie. Sprowadzając do Polski żydowskich imigrantów, dokonał de facto bezpłatnego drenażu mózgów, czegoś co dzisiaj jest udziałem Stanów Zjednoczonych. Przybywający do Polski Żydzi bardzo często byli ludźmi dobrze wykształconymi, a często bogatymi. Ich wiedza miała udział w budowie potęgi gospodarczej Polski.

Kolejnym kataklizmem, którego uniknęliśmy, były prowadzone w XVI wieku wojny religijne. Polskę – nie bez przyczyny zwaną krajem bez stosów – także próbowano uwikłać w walkę przeciwko protestantom. Kiedy jednak nuncjusz papieski próbował spalić na stosie kobietę oskarżoną o czary, natychmiast wyrzuciła go za granicę straż królewska Zygmunta Augusta. Polacy także nie ulegali gorącym nastrojom, zamiast wyrzynać się w imię różnych interpretacji Biblii, zarabiali sprzedając zboże płonącej Europie. Z państwa silnego Rzeczpospolita wyrosła na silne i  niesamowicie bogate. Szable zachowano do obrony przed zagrożeniami z zewnątrz. Niestety miało ich być aż nadto.

Kolejne stulecia nie przynosiły Polsce wielkich szans. Okolica rosła w siłę, na granicach pojawiły się państwa agresywne, zcentralizowane i zmilitaryzowane. Osłabiona licznymi wojnami Rzeczpospolita znalazła się w sytuacji bez wyjścia. Prosperity zakończyło się ostatecznie wraz z potopem szwedzkim w roku 1655. Na następną wielką szansę cywilizacyjną trzeba było czekać ponad 350 lat.

Polska A.D. 2009. Kryzys gospodarczy w niewielkim stopniu dotyka Polskę, możemy stać się mekką inwestycyjną Europy. Oczywiście jeśli nikt niczego nie...

Ostatnie wpisy

  • Sprzedani za paczkę fajek21 paź 2009Kiedy Joseph Biden powołuje się na polsko-amerykańskie więzi historyczne nie sposób nie przyznać mu racji. Historia jest jednak w tym przypadku mieczem obosiecznym. USA już raz nas kiedyś sprzedały i wszystko wskazuje na to, że zamyślały zrobić...
  • Buty i kamasze6 paź 2009Niezmiennie budzi mój sprzeciw porównywanie ewentualnej obecności amerykańskich garnizonów w Polsce, do sowieckich baz wojskowych którymi uszczęśliwiono nas za PRL-u. Nie chodzi już nawet o historyczne przyczyny przybycia jednych i drugich...
  • W obronie średniowiecza30 wrz 2009Często wydaje nam się, że przeszłość jest dobrze zbadana i nie skrywa ona przed nami większych tajemnic. W rzeczywistości jednak bazujemy zazwyczaj na uogólnieniach i artystycznych wizjach odległych epok. Przykład pierwszy z brzegu: brudne,...
  • Nie taki Bush czarny11 wrz 2009Wyobraźmy sobie, że Bush nie rozpoczął „wojny z terrorem” i okazał się najbardziej pokojowym prezydentem USA w dziejach. Byłoby sprawiedliwie i wesoło? Niekoniecznie. Przyjrzyjmy się mapie współczesnego świata i temu, jakie kraje...
  • Gry zza żelaznej kurtyny4 wrz 2009Każdy kto gra na komputerze, albo ogląda mniej skomplikowane filmy sf jest przyzwyczajony do sztampowej fabuły. My, czyli „ci dobrzy” – to zazwyczaj demokracja, posiadająca przewagę techniczną nad przeciwnikiem, ciężko znosząca straty i...