Mechanizm łowienia jelenia na autostradzie

Mechanizm łowienia jelenia na autostradzie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy ktoś z Państwa nosi przy sobie w kieszeni złote precjoza? Pewnie, że nie. Bo po co. A kto nosi? Oszust albo złodziej. Nawet jubiler nie lata po mieście ze złotem poupychanym po kieszeniach. Jak więc powinniśmy reagować jak ktoś wyciąga z kieszeni złoto? Uciekać czym prędzej.
Ale ta prosta, prawda nie może ciągle dotrzeć do ludzi. Kupują złote monety na ulicy, które ze złotem mają wspólny tylko kolor. Może się zdarzyć, że są naprawdę złote, ale wtedy są na pewno kradzione. Zakup, to ryzyko zarzutu paserstwa. Oszuści stosują jeszcze grę operacyjną, zmierzającą do wciśnięcia ofierze „złota”, jako zastawu za prawdziwe pieniądze. Skąd ta otwartość na załatwianie interesów na ulicy? Może to pokłady socjalistycznych przyzwyczajeń, gdzie poważne transakcje zakupu dolarów od cinkciarza, załatwiało się w bramie.

O kupowaniu złota na ulicy nie ma co więcej pisać. Natomiast może warto o gierce, którą stosują oszuści głównie na autostradach. Specjalizują się w tym Rumuni. Najpierw łowią ofiarę, próbując zatrzymać jakiś samochód. Ale wszystko może się też rozegrać na parkingu, na którym sami się zatrzymamy.

Pierwszy właściwy etap, to wzbudzenie współczucia: nie mam na benzynę, skradziono mi dokumenty i pieniądze, dzieci głodne (dzieci rzeczywiście są i odgrywają głodne, albo chore), matka umarła i nie ma jej kto pochować, muszę ratować ciężko chorą babcię, żona rodzi… Oprócz wzbudzenia współczucia, ważnym elementem jest brak dokumentów. A to dlatego, żeby ofiara nie wpadła na to, że może wylegitymować nieszczęśnika. Możliwa jest mutacja bez kradzieży dokumentów, ale tylko jeśli naciągacz zadał sobie trud wyrobienia fałszywych.

Po wstępnym zmiękczeniu ofiary, następuje etap wzbudzania zaufania. Jeśli ktoś wysłuchał opowiadania o nieszczęściach i sobie nie pojechał, znaczy rokuje. Tu dobra dusza wysłuchuje opowieści: jestem biznesmenem z Niemiec, handluję złotem w Hamburgu, mam sklep w Berlinie, handluję komputerami, mam agencję pośrednictwa pracy… Tu może pojawić się odpowiednia wizytówka.

Wreszcie następuje atak, prośba o pożyczkę. Ale nie tak za nic. Jest zastaw: pierścionki, złote monety, sygnety… Na koniec następuje wymiana kilkuset euro, na nic nie warte precjoza z tombaku.

Oszuści najczęściej atakują na A4. Dlaczego? Bo tamtędy często jadą z Niemiec, z ciężko zarobionymi euro, mieszkańcy Śląska, czy Opolszczyzny.

To jeszcze raz na koniec: kto chodzi po ulicy z kieszeniami wypchanymi złotem…

Ostatnie wpisy

  • Kim jest Trynkiewicz?29 sty 2014Szatan, bestia, pedofil, morderca to wszystko można dziś usłyszeć i przeczytać w mediach o Mariuszu Trynkiewiczu. Większość polityków i publicystów zdaje się nie mieć wątpliwości, że wszystkie te określenia dobrze oddają to, kim jest dzisiaj...
  • Nie chcę utrzymywać pijanych kierowców13 sty 2014Początek roku obfitował w wypadki, których sprawcami byli pijani kierowcy. Tragedie w Kamieniu Pomorskim, w Łodzi i kilka innych zdarzeń postawiły na nogi polityków. Ponieważ niewiele się poza tym działo wszyscy wzięli się za uzdrawianie sytuacji...
  • Prokuratorzy wierzą w cuda31 maj 2013Kolejna prokuratura uwierzyła w jasnowidza. Tym razem w paranormalne zdolności Krzysztofa Jackowskiego, znanego chyba bardziej jako jasnowidz z Człuchowa uwierzył prokurator z Katowic. Dwa lata temu wynajął go prokurator Krakowa. Sprawa wyszła na...
  • Śmieszna i straszna seksafera w policji24 maj 2013Tak śmiesznej afery w policji chyba jeszcze nie było. Śmiesznej i strasznej. Nie chodzi o fakt, że komendant wojewódzki z Opola sypiał ze swoją podwładną, że para omawiała sprawy służbowe na przemian z łóżkowymi, ale jak to robiła. Nic dziwnego,...
  • Nasza policja jest w czymś pierwsza na świecie16 maj 2013Yes! Yes! Yes! – że zacytuje klasyka. Jest taka rzecz, w której nasza polska policja jest pierwsza na świecie. Nie jest to duża rzecz, ale jednak cieszy. Otóż nasza policja ma aplikację na smartfony z grą mającą ułatwiać zapamiętywanie...