Jak można uwierzyć, że ktoś zapłaci 900 złotych miesięcznie za wożenie na samochodzie naklejki reklamowej. I jeszcze zapłacić, za tę naklejkę 2700 złotych kaucji. Włoch, który wrobił chciwych i naiwnych Polaków na trzy miliony złotych, został wydany Polsce.
Jesienią 2007 roku Piergiorgio L. założył w Gdańsku firmę-piramidę pod nazwą Pier&Gio. Otworzył oddziały w kilku miastach. Oferował 900 złotych miesięcznie, za wożenie na szybach samochodów, naklejek reklamujących mało znane firmy. Ale warunkiem było wpłacenie 2700 złotych kaucji. Rozumiem, że za naklejkę. Ze złota?
Ponad tysiąc osób w całej Polsce dało się złapać na ten szyty grubymi nićmi przekręt. Wpłacali po 2700 zł, dostawali naklejkę i zadowoleni jeździli. Na początku Piergiorgio L. nawet wypłacał po te 900 złotych, żeby napędzić sobie nowych klientów. Interes zwinął w połowie 2008 roku. Zniknął razem z pieniędzmi.
W końcu, w lipcu 2010 roku, gdański sąd wydał za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Po następnych dwóch latach Włosi go zatrzymali. Teraz został dostarczony do Polski. 71-letni, obecnie mężczyzna, nie przyznaje się do winy. Prokuratura nie ujawnia, co zeznał. Zapewne, że kontrahenci (ci co byli na naklejkach) mu nie płacili.
Pieniędzy naiwne i chciwe ofiary oszusta na pewno nie zobaczą. Zdążył je przez cztery lata przejeść. Teraz czeka go kilka lat za kratkami, z gorszym wiktem. Swoją drogą ciekawe, czy któryś z jego klientów załapał się też na Amber Gold…
Ponad tysiąc osób w całej Polsce dało się złapać na ten szyty grubymi nićmi przekręt. Wpłacali po 2700 zł, dostawali naklejkę i zadowoleni jeździli. Na początku Piergiorgio L. nawet wypłacał po te 900 złotych, żeby napędzić sobie nowych klientów. Interes zwinął w połowie 2008 roku. Zniknął razem z pieniędzmi.
W końcu, w lipcu 2010 roku, gdański sąd wydał za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Po następnych dwóch latach Włosi go zatrzymali. Teraz został dostarczony do Polski. 71-letni, obecnie mężczyzna, nie przyznaje się do winy. Prokuratura nie ujawnia, co zeznał. Zapewne, że kontrahenci (ci co byli na naklejkach) mu nie płacili.
Pieniędzy naiwne i chciwe ofiary oszusta na pewno nie zobaczą. Zdążył je przez cztery lata przejeść. Teraz czeka go kilka lat za kratkami, z gorszym wiktem. Swoją drogą ciekawe, czy któryś z jego klientów załapał się też na Amber Gold…