Podwójny zabójca, który zabił matkę i babkę, leczy się na normalnym oddziale szpitala psychiatrycznego. Tak zdecydował sąd penitencjarny. Mieszkańcy wsi, w której doszło do morderstwa, żyją w strachu – donoszą "Nowiny24". Ze szpitala do ich domów jest kilkanaście kilometrów.
11 lat temu Jacek K. zmasakrował siekierą matkę i babkę. Poranił też szwagierkę, ale kobieta zdołała uciec. Do tragedii doszło w Wysocku pod Jarosławiem. 20-letni wtedy mężczyzna zabrał pieniądze i zniknął. Policja dopadła go w Tarnowie.
Został skazany na 25 lat więzienia. Tymczasem 11 września trafił na normalny oddział szpitala psychiatrycznego w Jarosławiu. Jakim cudem? Jacek K. odsiadywał wyrok w więzieniu w Łodzi. Jego stan psychiczny coraz bardziej się pogarszał. Sąd rejonowy z Rzeszowa nakazał leczenie. I dobrze, bo każdemu, również bandycie, leczenie się należy. Ale sąd penitencjarny w Łodzi, nie wiadomo dlaczego, zarządził przerwę w odbywaniu kary i wysłał zabójcę do szpitala w Jarosławiu.
Sąd nie zarządził umieszczenia Jacka K. w jednym z dwóch oddziałów sądowych szpitala. Jacek K. jest wiec zwykłym pacjentem. A ucieczki ze szpitala się zdarzają – przyznał dziennikarzowi "Nowin24" dyrektor placówki. Zwykle na spacerach. Dyrektor wyjaśnił, że skoro sąd penitencjarny nie zarządził żadnych środków ostrożności, to on nie może ich stosować. Logiczne.
Dyrektor ma wystąpić do sądu w sprawie ewentualnego przeniesienia zabójcy do oddziału chronionego. Na razie wokół szpitala widać więcej patroli policji.
Wygląda to na kolejną wpadkę mającego złą passę wymiaru sprawiedliwości. Bo czym uzasadnić wypuszczenie praktycznie na wolność podwójnego zabójcy? Zwłaszcza, że nie odbył on jeszcze nawet połowy kary. A do tego ma problemy psychiczne i pewnie nikt nie jest w stanie powiedzieć, co mu może strzelić do głowy.
Został skazany na 25 lat więzienia. Tymczasem 11 września trafił na normalny oddział szpitala psychiatrycznego w Jarosławiu. Jakim cudem? Jacek K. odsiadywał wyrok w więzieniu w Łodzi. Jego stan psychiczny coraz bardziej się pogarszał. Sąd rejonowy z Rzeszowa nakazał leczenie. I dobrze, bo każdemu, również bandycie, leczenie się należy. Ale sąd penitencjarny w Łodzi, nie wiadomo dlaczego, zarządził przerwę w odbywaniu kary i wysłał zabójcę do szpitala w Jarosławiu.
Sąd nie zarządził umieszczenia Jacka K. w jednym z dwóch oddziałów sądowych szpitala. Jacek K. jest wiec zwykłym pacjentem. A ucieczki ze szpitala się zdarzają – przyznał dziennikarzowi "Nowin24" dyrektor placówki. Zwykle na spacerach. Dyrektor wyjaśnił, że skoro sąd penitencjarny nie zarządził żadnych środków ostrożności, to on nie może ich stosować. Logiczne.
Dyrektor ma wystąpić do sądu w sprawie ewentualnego przeniesienia zabójcy do oddziału chronionego. Na razie wokół szpitala widać więcej patroli policji.
Wygląda to na kolejną wpadkę mającego złą passę wymiaru sprawiedliwości. Bo czym uzasadnić wypuszczenie praktycznie na wolność podwójnego zabójcy? Zwłaszcza, że nie odbył on jeszcze nawet połowy kary. A do tego ma problemy psychiczne i pewnie nikt nie jest w stanie powiedzieć, co mu może strzelić do głowy.