Jaki sąd, taki wyrok

Jaki sąd, taki wyrok

Dodano:   /  Zmieniono: 
Praktycznie każdy obywatel Polski, który kiedykolwiek miał doczynienia z wymiarem sprawiedliwości, potwierdzi tezę, że z polskimi sądami jest coś nie tak. Wyroki są odrealnione od rzeczywistości i ferowane są często albo przypadkowo albo z interesem jednej ze stron.
Kilka przykładów z moich doświadczeń.

Firma, dostawca usług informatycznych, z którą współpracowałem, preparuje 5 całkowicie „lewych” faktur na usługi niewykonane i towary niedostarczone bez mojej wiedzy, zgody i świadomości. Dodatkowo preparuje kilka częściowych dowodów wpłat, które księguje, uwiarygodniając te faktury. Następnie pozywa mnie o zapłatę „reszty”. Proces trwał w sumie 6 lat. W pierwszej instancji przegrałem wszystkie 5 faktur, pomimo że niezbyt rozgarnięty biegły stwierdził, ze nie może doszukać się rzekomych usług. Wyższa instancja zwróciła sprawę do ponownego rozpatrzenia a sędzia nie tylko śmiała się do rozpuku z tak idiotycznego wyroku, ale sugerowała oszustom, żeby dali spokój bo może się to dla nich źle skończyć. W ponownym postępowaniu, sędziowie pierwszej instancji zmieniali się trzy razy. Jedna sędzia zaciążyła, następna rzekomo potrzebowała opieki psychiatrycznej. Trzecia sędzina, po jednej rozprawie, która trwała 5 minut, orzekła, że dwie faktury z 5 mnie nie dotyczą, a za pozostałe muszę zapłacić, bo wprawdzie nie ma dowodu na zlecenie i wykonanie usługi, ale przecież jest faktura. Sprawa trafiła ponownie do apelacji i podczas dwugodzinnego (!) przesłuchania w sądzie okręgowym usłyszałem, że rzeczywiście te dwie faktury to jakaś lipa i kpina. Zostałem mocno zaatakowany, że nie złożyłem sprawy z paragrafów, m.in. o wyłudzenie, na co zaoponowałem, że złożyłem wniosek do prokuratury ale prokurator reprezentował poziom sędziów z pierwszej instancji i sprawę umorzył, twierdząc, że czeka na wyrok sądu cywilnego. Tak więc sąd spokojnie potwierdził, że dwie faktury są „lewe”, bez konsekwencji dla złodzieja a za trzy mam zapłacić bo skoro złodziej wystawił, „to się trzeba było bronić”. Kasacja nie przysługiwała.

Inna sprawa. Porozumienie między dwoma firmami. Jeden podmiot zleca drugiemu, że będzie odwiedzał inne podmioty gospodarcze, wręczał im katalogi produktowe i pobierał dowód wykonania usługi w postaci doręczenia do siedziby firmy zlecającego karty informacyjnej z pieczątką podmiotu odwiedzonego klienta. Zleceniobiorca ani razu nie rozliczył się (nie dostarczył kart z pieczątkami) z wykonanej pracy, systematycznie zwodząc drugą stronę, że rozliczy się w najbliższym czasie (dni, tygodni). Podmiot zlecający po 5 miesiącach zrywa umowę i żąda, zgodnie z umową, zwrotu wypłacanych systematycznie pieniędzy. Oczywiście zwrotu nie ma. Sprawa trafia do sądu. W pierwszej instancji sąd, zgodnie z umową, zasądza zwrot wypłaconych środków. Ale w apelacyjnym jest już inaczej. 29-letni sędzia stwierdza, że skoro oszukany podmiot nie dopilnował swoich interesów i wypłacał środki za niewykonaną pracę, to nie należy się zwrot pieniążków. A to, że oszust przed sądem zadeklarował, że już po tygodniu mu się praca znudziła a kolejne faktury przysyłał ponieważ nikt od niego nic nie chciał, to dla sędziego nie miało żadnego znaczenia.

Co łączy te dwa przypadki z Mariuszem K., byłym szefem CBA? To, że „sędziowie” w jego sprawie też trzymali żenująco niski poziom. Z tą różnicą, że siedzieli w ławach poselskich. Prokuratura postawiła obywatelowi Mariuszowi K. szereg zarzutów dotyczących różnych spraw. Pan Mariusz K. z mównicy sejmowej opowiedział o jednym przypadku, w jego ustach brzmiał on bardzo wiarygodnie, jednak nie miał związku z zarzucanymi mu przez prokuraturę czynami. Niewiedza i nieznajomość faktów przed głosowaniem doprowadziły do tego, że wielu posłów nie rozumiejąc procedury, postąpiło wbrew zasadom rozsądku i głosowało przeciw lub wstrzymując się od głosu. Szczególnie niewybaczalne jest to w przypadku posłów, którzy posiadają wykształcenie prawnicze. Bo zamiast kierować się profesjonalizmem i przepisami prawa, kierowali się emocjami i postępowali jak sędziowie w ww. przypadkach. Uważam, że to zdecydowanie lepiej, że zasiadają w ławach poselskich, niż w sądach. Po prostu ich potencjalna szkodliwość w Sejmie jest mniejsza. Aż 9 prawników, w tym dwóch doktorów nauk prawnych dało się nabić w butelkę.

Ostatnie wpisy

  • Telewizja kłamie8 mar 2016Pan Prezydent Miasta Chorzów mgr inż. Andrzej Kotala Rynek 1 41-500 Chorzów Szanowny Panie Prezydencie, Zwracam się do Pana z apelem o przywrócenie historycznego napisu, który widniał od marca 1981 do (najprawdopodobniej)...
  • Inicjatywa IQ20 Polska22 lut 2016Wprawdzie obiecałem inny temat, ale muszę się odnieść do tematów bieżących. Na początek kilka prostych zasad matematyki wyborczej: elektoraty się nie sumują! Jeżeli połączymy listę partii A z listą partii B to wynik wyborczy będzie słabszy niż...
  • Podatek od dużego handlu!8 lut 2016Są rzeczy które uwielbiam w życiu robić: pływać w ciepłym morzu, łowić duże ryby, obserwować dziką naturę i np. zjeść jakiś lokalny rarytas. Nie mówiąc o wypiciu dobrego trunku!
  • Kto dobije lewicę?29 sty 2016Nie ma znaczenia czy lewica ma reprezentację w parlamencie czy nie. I nie ma znaczenia czy na lewicy hegemonem będzie SLD czy jakaś inna formacja. Dopóki lewica będzie reprezentowana publicznie przez formacje takie jak: TR, UP, SLD, bądź chimerę...
  • Koniec lewicy!26 sty 2016Słowa te z pewnością nie będą na wyrost, ale w dniu 23.01.2016 zamknięto rozdział wielkiej polskiej polityki jakim był SLD. Właściwie koniec nastąpił tydzień wcześniej podczas wyborów bezpośrednich, gdzie do drugiej tury weszło dwóch kandydatów z...