Wiem, że ten tekst podgrzeje emocje dużej części czytających, ale myślę, że głos ten będzie niezbędny. Bohaterami dzisiejszego wpisu będą dwa pojęcia: „globalne ocieplenie” i „emisja CO2” a w chórze będą śpiewać różnej maści „ekoterroryści”, których łączyć będzie jedna cecha - brak elementarnego wykształcenia w zakresie chemii, geografii czy nowoczesnej technologii. Wielu komentatorów udowadnia co i rusz, jakże to istotne jest aby rozmawiać o problemach klimatycznych dotyczących całego „świata”. Bo już niedługo pingwiny się ugrillują a nas zaleje wielka fala z topniejących lodowców.
Na początek fakt: kilka dni temu przeczytałem, że obecne stężenie dwutlenku węgla w atmosferze jest mniej więcej takie samo jak w czasach, gdy żyły mamuty i neandertalczycy - to chyba dobrze. Wprawdzie mamuty zamarzły, bo z pewnością zadziałał efekt globalnego ocieplenia ale za to neandertalczycy wyewoluowali a dzisiejsi ich potomkowie do komunikacji używają np. telefonów komórkowych oraz wymyślili termometr, który pozwala mierzyć temperaturę.
To mamy te globalne ocieplenie czy nie? Jest to niewykluczone, że temperatura na naszej planecie w ostatnich powiedzmy 100 latach lekko wzrosła a w ostatnich pięciu po prostu wręcz musiała. Jak wiadomo 5 lat temu mieliśmy tzw. apogeum cyklu słonecznego. Wtedy to słońce wyrzuca w przestrzeń więcej energii w postaci naładowanych cząstek. Jak twierdzą naukowcy to zjawisko trwa okresowo co 11 lat. Nawet wybitni ekonomiści zauważyli, że aktywność słoneczna pokrywa się z cyklami gospodarczymi - zgodnie z teorią „Plam na słońcu” Williama Jevonsa. Niestety pokrywa się również z zaćmieniem umysłów ekologów.
A teraz przenieśmy się w czasie do epoki dinozaurów. Jak wykazano w wielu różnych badaniach, w epoce gdy królowały dinozaury i nieźle się miały a w dodatku życie na Ziemi kwitło, stężenie CO2 było czterokrotnie większe niż obecnie. A na Ziemi panował klimat o kilka stopni Celsjusza cieplejszy. Wiadomo też, że to nie dwutlenek węgla ani nie globalne ocieplenie zakończyło erę dinozaurów. Ale jak twierdzą naukowcy, to dzięki tym epokom mamy dzisiejsze zasoby kopalne węgla oraz węglowodoru. A teraz fakty. Pan Profesor Janusz Dietrych wielokrotnie podczas swoich wykładów twierdził, że ludzkość nigdy nie dozna braku energii a jedyny głód, który będzie towarzyszył ludzkości to głód informacji. Zjawisko to obserwujemy w przypadku przeróżnych działaczy spod znaku ekoterroryzmu.
Czym jest gaz CO2? Najprościej zdefiniować można dwutlenek węgla jako produkt spalania węgla - z reguły przy tym zjawisku wydziela się ciepło. Tyle chemia. CO2 to podstawowy nawóz, bez którego niemożliwa byłaby fotosynteza a więc rozwój roślin a co za tym idzie życia na ziemi. Rośliny nastawione są w swoim życiu na wchłanianie dwutlenku węgla, redukowanie węgla i wydzielanie tlenu. Należy więc zadać pytanie: czy nasz przysłowiowy kwiatek na parapecie ma się lepiej wtedy kiedy otacza go więcej CO2 czy mniej? A ekolodzy twierdzą, że ze względu na korzystanie z biozasobów skorupy ziemskiej np. poprzez wycinanie lasów Amazonii maleje biomasa - jest to wierutna bzdura. Dlatego, że największym odbiorcą dwutlenku węgla a przy okazji producentem tlenu są rośliny żyjące w morzach i oceanach. Dodatkowo naukowcy wyliczyli, że biomasa roślinna na lądach systematycznie zwiększa się w tempie szybszym niż zawartość dwutlenku w atmosferze. W tym miejscu aż prosi się podać przykład jednego ze słynnych „źródeł odnawialnych energii” - współspalanie. Specjalnie napisałem w cudzysłowie „źródeł odnawialnych” bo jak wiadomo takowe nie istnieją. Ale o tym w kolejnym wpisie.
To mamy te globalne ocieplenie czy nie? Jest to niewykluczone, że temperatura na naszej planecie w ostatnich powiedzmy 100 latach lekko wzrosła a w ostatnich pięciu po prostu wręcz musiała. Jak wiadomo 5 lat temu mieliśmy tzw. apogeum cyklu słonecznego. Wtedy to słońce wyrzuca w przestrzeń więcej energii w postaci naładowanych cząstek. Jak twierdzą naukowcy to zjawisko trwa okresowo co 11 lat. Nawet wybitni ekonomiści zauważyli, że aktywność słoneczna pokrywa się z cyklami gospodarczymi - zgodnie z teorią „Plam na słońcu” Williama Jevonsa. Niestety pokrywa się również z zaćmieniem umysłów ekologów.
A teraz przenieśmy się w czasie do epoki dinozaurów. Jak wykazano w wielu różnych badaniach, w epoce gdy królowały dinozaury i nieźle się miały a w dodatku życie na Ziemi kwitło, stężenie CO2 było czterokrotnie większe niż obecnie. A na Ziemi panował klimat o kilka stopni Celsjusza cieplejszy. Wiadomo też, że to nie dwutlenek węgla ani nie globalne ocieplenie zakończyło erę dinozaurów. Ale jak twierdzą naukowcy, to dzięki tym epokom mamy dzisiejsze zasoby kopalne węgla oraz węglowodoru. A teraz fakty. Pan Profesor Janusz Dietrych wielokrotnie podczas swoich wykładów twierdził, że ludzkość nigdy nie dozna braku energii a jedyny głód, który będzie towarzyszył ludzkości to głód informacji. Zjawisko to obserwujemy w przypadku przeróżnych działaczy spod znaku ekoterroryzmu.
Czym jest gaz CO2? Najprościej zdefiniować można dwutlenek węgla jako produkt spalania węgla - z reguły przy tym zjawisku wydziela się ciepło. Tyle chemia. CO2 to podstawowy nawóz, bez którego niemożliwa byłaby fotosynteza a więc rozwój roślin a co za tym idzie życia na ziemi. Rośliny nastawione są w swoim życiu na wchłanianie dwutlenku węgla, redukowanie węgla i wydzielanie tlenu. Należy więc zadać pytanie: czy nasz przysłowiowy kwiatek na parapecie ma się lepiej wtedy kiedy otacza go więcej CO2 czy mniej? A ekolodzy twierdzą, że ze względu na korzystanie z biozasobów skorupy ziemskiej np. poprzez wycinanie lasów Amazonii maleje biomasa - jest to wierutna bzdura. Dlatego, że największym odbiorcą dwutlenku węgla a przy okazji producentem tlenu są rośliny żyjące w morzach i oceanach. Dodatkowo naukowcy wyliczyli, że biomasa roślinna na lądach systematycznie zwiększa się w tempie szybszym niż zawartość dwutlenku w atmosferze. W tym miejscu aż prosi się podać przykład jednego ze słynnych „źródeł odnawialnych energii” - współspalanie. Specjalnie napisałem w cudzysłowie „źródeł odnawialnych” bo jak wiadomo takowe nie istnieją. Ale o tym w kolejnym wpisie.