Bez szans

Bez szans

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Tak jak się spodziewałem otrzymałem dziś telefon z centrali SDE. Szczegółowowść wszystkich danych wprawiła mnie w osłupienie. System bardzo dokładnie wiedział co, jak i o której. Kolejna nieudana próba oszustwa.
Spóźniłem się do domu dokładnie 37 minut i 6 sekund. O 22.05 odłączyłem zasilanie od stacji monitorującej i do 20.07 dnia dzisiejszego pracowała ona na baterii. 6 minut później zacząłem majstrować i przenosić odbiornik. Poczułem się dość dziwnie kiedy obcy człowiek z sekundową dokładnością opowiadał mi o moich poczynaniach. Każdy mój ruch został zapisany w systemie i mógłby być przekazany sędziemu jako dowód mojego nieposłuszeństwa.

Wiem już, że domowe sposoby nic nie dają w przypadku SDE. Sprawdziłem więc dzisiaj jak na nadajnik osobisty reagują bramki magnetyczne oraz wykrywacze metali. Na pierwszy ogień poszedł system ochrony Empiku w Galerii Mokotów.

W głowie układałem sobie już wytłumaczenie dlaczego moja noga uruchamia system ostrzegawczy. Przechodzę przez bramki i... cisza. Czerwone diody na czubku bramek nie wykazały najmniejszego zainteresowania moją osobą. Zawiedziony odbieram długo wyczekiwany film. Jednak przy wyjściu głośny dźwięk alarmu sprowadza mi ochronę na kark. Pierwszy raz w życiu cieszę się z ich zainteresowania moją osobą. Po chwili okazuje się, że to nie moja noga, a zakupy uruchomiły system. W pojedynku z opaską zapisuje kolejny punkt na jej konto.

Bramki magnetyczne nie dały się oszukać. Moją ostatnią nadzieją są więc wykrywacze metalu. Szeroko dostępne są na warszawskim Okęciu. O 19.05 jestem więc przy wejściu na taras widokowy. Aparat, zegarek, komórka i portfel lądują na tacy do prześwietlenia. Sekundy dzielą mnie od upragnionego dźwięku alarmu. 3 kroki i jestem po drugiej stronie, a ochrona lotniska oddaje mi moje rzeczy. Z niedowierzaniem spoglądam na swoją kostkę. Moja ostatnia nadzieja legła w gruzach. Skończyło się na oglądaniu startujących samolotów w świetle zachodzącego słońca.

Po dzisiejszym dniu śmiało mogę stwierdzić, że SDE w niczym nie przeszkadza skazanemu. Można w nim uprawiać sporty, normalnie pracować i poruszać się. Jest łatwy do ukrycia pod spodniami i w miarę wygodny. Ja jednak mam go zdecydowanie dość. Na szczęście piątek coraz bliżej.

Ostatnie wpisy

  • SDE wystartowało!18 wrz 2009Wczoraj o godzinie 10 rozpoczął się proces przyłączania pierwszego skazanego do SDE. Orzeczony przez sąd wyrok 4 miesięcy pozbawienia wolności z art. 244 (niestosowanie się do zakazu prowadzenia pojazdu) został zamieniony na 1,5 miesiąca systemie...
  • Smak wolności28 sie 2009Pierwszy dzień wolności rozpocząłem od rozmowy z operatorami SDE. Poinformowali mnie o wszystkich moich wczorajszych poczynaniach. Sekunda po sekundzie zrelacjonowali przebieg całego wieczoru do momentu przecięcia opaski. Naszą rozmowę zakończyli...
  • Wielka ucieczka27 sie 2009Oficjalnie mija właśnie przedostatni dzień mojego "aresztu". Nieoficjalnie właśnie się skończył, a rozpoczęła się wielka ucieczka.
  • Warszawa inaczej25 sie 2009Zawsze powrót z pracy do domu był czymś zwyczajnie zwyczajnym. Po prostu wychodziłem z redakcji i wsiadałem w autobus. Czasem padał deszcz, czasem świeciło słońce, ale powroty wyglądały tak samo. Wczoraj jednak coś się zmieniło.
  • Dobre chęci to nie wszystko25 sie 2009Chciałem być wzorowym więźniem. Karnym, grzecznym i posłusznym. Oczywiście jak to w życiu, coś jednak musiało pójść nie tak i cały misterny plan legł w gruzach. Zaczęło się niewinnie od telefonu...