Dlaczego Keanu to Keanu? - JOHN WICK 2

Dlaczego Keanu to Keanu? - JOHN WICK 2

Berlin– Gdzieś w korytarzu kinowym znajduje się groteskowy portret Keanu Reevesa. Niemożliwe, aby on wciąż wyglądał tak dobrze, w końcu minęła już niemal dekada od czasu trylogii Matrixa, która uczyniła go jedną z największych gwiazd historii kina.

Reeves w rzeczy samej jest gwiazdą. Posiada wyjątkowy sposób bycia, który większość celebrytów już utraciła. To połączenie wrażliwości i uroku. Pozostaje ulubieńcem kobiet, jednak woli spędzać czas z kumplami – surfując lub jeżdżąc na motocyklu. Zrobił kilka przeciętnych filmów jak: „Mały Budda”, „Dracula” czy „Słodki listopad”. Jednak zagrał również Hamleta w zupełniej nowej odsłonie. Równie dobrze się czuje w komediach klasy B jak „Wspaniała przygoda Billa i Teda” jak i w najwyższej jakości dramacie, jakim jest „Moje własne Idaho”.

Jest cool, ponieważ nie dba o to, aby być cool. Jest cool, bo był w oryginalnym „Na fali” (razem z Patrickem Swayze). Jest cool, ponieważ zachowuje dobre manier, zniewalająco się uśmiecha, przy czym absolutnie nie próbuje nikogo oczarować. Jest cool, ponieważ… no cóż jest Keanu. Może go znacie, ponieważ podobnie do mnie wpadliście na niego na Camerimage w Bydgoszczy.

Ale dziś jest Berlin. Dzisiaj aktor wygląda na zadowolonego, choć widać lekkie zmęczenie po długim transatlantyckim locie z Los Angeles. Przyleciał tutaj, aby promować swój nowy film, John Wick 2, który w przeciwieństwie do większości sequeli zarabia duże pieniądze i który otrzymał wysoką notę na Rotten Tomatoes – 91%.

- Taaak, mistrzowski film akcji – przyznaje Reeves, unosząc pieści w udawanym geście triumfu, przekrzykując jednego z niemieckich dziennikarzy, wychwalającego film. Robiąc to, bardziej przypomina postać z „Wspaniała przygoda Billa i Teda” niż Johna Wicka, zabijakę.

Mając na sobie ciemny garnitur, dopasowany niebieski krawat oraz charakterystyczny dla siebie zarost, Keanu Reeves wygląda na zadowolonego, że znalazł projekt, który może się stać filmową franczyzą. Pierwsze recenzje Johna Wicka 2 były pełne superlatywów. Młodzieńczo wyglądający kanadyjski aktor przyznaje, że znalazł kolejne alter ego na ekranie.

- Uwielbiam tego bohatera – mówi Reeves – John zostaje pobity, wyrzucony przez okno, przejechany – ale nic go nie zatrzyma. Za każdym razem, gdy ktoś wbija go w ziemię, podnosi się. Szanuję jego żelazna wolę, zdolność regeneracji i siłę, aby walczyć dalej, co stanowi metaforę – nawet, jeśli mocno wyolbrzymioną – sposobu, w jakim wszyscy zmagamy się z codziennymi trudnościami i je przezwyciężamy.

W filmie John Wick 2 obserwujemy, jak Reeves wraca do roli seryjnego mordercy. Po krótkim i naturalnie bardzo brutalnym starciu z bratem rosyjskiego gangstera (Peterem Stormarem), którego zabił w pierwszej części, Wick jedzie do Rzymu, aby dotrzymać przysięgi krwi, którą złożył swojemu byłemu współpracownikowi Santino (Riccardo Scamarcio). Ten stara się przejąć kontrolę nad tajemniczą ligą międzynarodowych płatnych morderców. Sytuacja stawia Wicka w nieustającym ogniu walki, znakomicie wyreżyserowanej rzezi, w której liczba ofiar z 84, jakie padły w pierwszej części, wzrasta do 141 (więcej niż jedno zabójstwo na minutę) – styl Tarantino.

Przy Johnie Wicku, Dead Pool wypada blado.

Obsada jest imponująca, w jej skład wchodzą: Ian McShane, Lance Reddick, John Leguizamo, raper Common, Peter Stormare, Ruby Rose, i Bridget Moynahan (zmarła żona Wicka występująca w retrospekcjach). Film ponownie łączy na jednym planie Reevesa z inną gwiazdą Matrixa, Laurencem Fishburnem (Morfeuszem). Fishburne gra Króla Bowery, asasyna wspieranego przez armię szemranych agentów. Reżyser filmu, Chad Stahelski, również pracował przy produkcji Matrixa, jako koordynator kaskaderów, zatem stworzenie tej grupy profesjonalistów trwało lata.

52-letni Keanu Reeves nadal mieszka w Los Angeles. Lubi aktorstwo. Uwielbia motocykle. Jest również współzałożycielem Arch Motorcycle Co., kalifornijskiej fabryki unikatowych maszyn, do zaprojektowania których Reeves sam przyłożył rękę. Pozostaje więc aktorem, który lubi akcję oraz postaci, które gra… Reeves jest również wart 350 milionów dolarów. Nic dziwnego, że wziął sobie na jakiś czas wolne. Aż dziwne, że w ogóle pracuje.


***

Jeśli możemy się czegoś nauczyć z pierwszej części Johna Wicka, to tego, by nie ruszać psa głównego bohatera. Zabieg z psem to klasyczny motyw filmów z czarnym i białym charakterem. Wiecie, zły gość uderza psa należącego do dobrego gościa lub coś podobnego. W każdym razie pies jest zawsze pod ręką. Na szczęście żaden czworonóg nie ginie w drugiej części.

Reeves uśmiecha się, komentując: - Nie, nie zabiliśmy żadnego psa, co więcej również żaden człowiek nie został ranny podczas nagrywania filmu. W drugiej części John ma jednak nowego czworonoga. Pomimo tego, że bestia nie posiada imienia, asasyn czuje się za niego odpowiedzialny. Pies stanowi ważny element jego życia i jest istotnym symbolem – poprzedniego podarowała mu jego zamordowana żona. Zwierzę jest częścią podróży bohatera – podkreśla aktor.

Co czyni postać Johna Wicka inną od poprzednich ról akcji Reevesa?

- John cierpi. Wciąż stara się zagoić rany po śmierci żony. Jest wiele aspektów w graniu tej postaci, które kocham. Kocham jego pasję, jego smutek oraz zmaganie z cierpieniem. Podziwiam również jego etyczny kodeks oraz to, że widzi świat we własnych, bardzo klarownych ramach moralnych… John Wick walczy o Johna. Pragnie niezależności, chce odzyskać utracony świat, ale jest ścigany przez przeszłość i konsekwencje swojego poprzedniego życia. Jednak jest w stanie zrobić wszystko, aby odzyskać poczucie wolności – tłumaczy.

Jak śpiewał Kris Kristofferson: „Wolność to znaczy nie mieć nic do stracenia”. Film John Wick 1 był bardzo popularny, nawet jeśli nie w tej samej skali, co druga część. Dlaczego chciałeś znowu zagrać tego bohatera?

- Jest naprawdę złym sukinsynem, a wszyscy, którzy niszczą jego spokój ducha, dużo ryzykują. Wick ma charakter i to lubię – dodaje Reeves ze śmiechem.

Aktor sam wielokrotnie stawiał swoją karierę na szali. Niemałą próbą był długi okres przerwy, jaki zafundował sobie po Matrixie. Czy historia Johna Wicka również będzie filmem wieloodcinkowym?

- Z wielką przyjemnością zagrałbym go jeszcze raz. To zależy od widowni i jej odpowiedzi na drugą część. Tym niemniej uwielbiam pracować z Chadem i mieć możliwość opowiedzenia kolejnej historii, którą jak mi się wydaje, widzowie dobrze połączą z pierwszą częścią. Wyobraźnia Chada nie ma żadnych ograniczeń, jedyną barierą w opowiadaniu tej historii byłem ja. To moje ograniczenia stawiały bohaterowi granice i czułem odpowiedzialność, jaka się z tym wiązała. Z tego powodu starałem się iść na całość w scenach walki – przyznaje Reeves.

Jak skomentujesz walkę z Common (raperem/aktorem) oraz inne humorystyczne czy ironiczne momenty filmu, takie jak Klub Asasyna?

- U Johna Wicka zawsze pojawia się „świat podziemny” ze swoimi zasadami i kodeksami modalnymi… Jedna z jego zasad stanowi, że żaden biznes nie może być prowadzony w hotelu, w którym gromadzą się assasyni. Zatem po tym jak mamy wielka bitwę, która prowadzi walczących do hotelu, szef organizacji asasynów mówi: “Panowie, idźcie na drinka do baru”. I wszyscy to robią. Podoba mi się pomysł, że ci goście, początkowo ukazani w scenie, kiedy chcą się pozabijać, zaraz potem słyszą nakaz, by porzucić urazy i wspólnie wypić drinka, jak cywilizowani ludzie. To była śmieszna scena do zagrania.

***

Czy zaproponowałeś Laurence’owi Fishburnowi rolę filmie?

- Z Laurencem jesteśmy kumplami. Któregoś dnia przy piwie wspomniałem mu, że robimy kolejny film o Johnie Wicku. Powiedział, że byłby zainteresowany przeczytaniem scenariusza. Zatem zadzwoniłem do Chada i powiedziałem: „Laurence chce przeczytać scenariusz”. Odpowiedź Chada była natychmiastowa: „Już wysyłam”.

Reeves dodaje: - Wspaniale było raz jeszcze znaleźć się z nim na planie, po tych wszystkich latach, jakie minęły od czasów Matrixa. Wciąż jest niesamowitym aktorem, uwielbiam obserwować, jak się przygotowywał się do roli Króla Bowery, dodając tej postaci tak niesamowitą mieszankę grozy i humoru, jaką tylko on jest w stanie stworzyć.

Reeves często nosi czarne garnitury, tak samo jak większość postaci, które gra. Tak było w Matrixie i John Wick nie jest wyjątkiem. Co unikalnego jest w czerni, że Reeves tak ją lubi? Czy jest to motyw Jonny’ego Casha z „Facetów w czerni”, bycia w żałobie ze względu na świat?

Reeves słysząc to pytanie, wybucha śmiechem: – No cóż, nie jestem Johnnym Cashem, ale uważam, że czarny jest bardzo stylowy. Nie przyciąga uwagi i kiedy mam na sobie czarne garnitury, wpływa to na moje zachowanie. Może z tego samego powodu Mr. Cash nosił się na czarno… W takich filmach jak Matrix strój określa odpowiedni trend i z pewnością posiada również żałobny charakter.

Niektóre media doszukiwały się paraleli pomiędzy tendencją Johna Wicka i Reevesa, aby usunąć się z widoku publicznego w cień. Keanu nie jest przekonany, czy to uzasadnione porównanie: – Nie wydaje mi się, że John Wick chciał uciec od świata lub zniknąć. Z pewnością, stara się poradzić sobie ze stratą i zacząć nowe życie, by nie być więźniem własnego cierpienia i przeszłości. Ja nigdy nie chciałem zniknąć ze świata. Kocham opowiadać historie i w ostatnim czasie jestem bardzo aktywny. Jestem bardzo szczęśliwy, że znowu mogłem odnieść sukces w biznesie filmowym.

Opinia publiczna przez długi czas była zafascynowana ciemną stroną Reevesa. Pomimo jego zaprzeczeń, zawsze było wiele prób łączenia go z ciemnymi charakterami.

- Lubię moje życie – mówi. – Lubię się bawić. Mój sposób na szczęście to: dobre jedzenie, dobre wino i możliwość jazdy na motocyklach po Sunset Boulevard.”

„Na fali” wciąż pozostaje jednym z najbardziej ikonicznym filmów, przynajmniej w oczach fanów. Czy patrzysz na ten film jak na kamień milowy w swojej karierze?

- Kocham ten film oraz fakt, że Kathryn Bigelow miała wyjątkową wizję świata, jaki chciała stworzyć. W scenariuszu pojawia się historia o agencie FBI, który uczył się surfować, aby złapać przestępców. Ten film przedstawiał surfowanie w przepiękny sposób, jako pasję pływania na falach… Tak wiele osób zwracało się do mnie później przez lata, opowiadając, jak ten film zmienił ich życie i jak zaczęli uprawiać surfing lub skoki ze spadochronu z jego właśnie powodu. Przypomina mi to moją namiętność do motocykli. Dokładnie wiem, co czują.

Częścią tajemnicy związanej z Johnem Wickem są sceny walki, które odwrotnie niż na przykład w „Dead Pool”, składają się długich ujęć, a nie jak zwykle w Hollywood z wielu krótkich scen.

- Kiedy zaczęliśmy kręcić pierwszy film, chcieliśmy stworzyć wizualnie oszałamiający i wyjątkowy obraz, dlatego stworzyliśmy dla widzów sceny o najwyższej jakości choreograficznej. Oczywiście, są tam cięcia, ale znacznie mniej niż zwykle się to robi, a to wymaga bardzo wiele pracy.

Czy jest to trudne?

- Dłuższe sceny są bardziej wymagające fizycznie. Generalnie, cały czas starasz się tego nie schrzanić.

Czy identyfikujesz się z poczuciem samotności głównego bohatera?

- Nie. Zupełnie nie. Wiem, że istnieje obraz mnie całkowicie wyobcowanego ze świata, ale ja nie jestem samotny. Nie mam bardzo wielu bliskich przyjaciół, ale lubię żyć cichym, prywatnym życiem. Po prostu taki jestem. Cały czas mam wiele ciekawych projektów, które dają mi wiele radości.

Jak radzisz sobie ze sławą?

- Zawsze trzymałem ją na dystans. Nigdy nie podporządkowywałem życia temu, co się o mnie mówi lub pisze. Po prostu żyję, tak jak lubię. Może to się wydawać śmieszne, ale wciąż jestem tak samo zainteresowany aktorstwem, jak na początku. Ta profesja zawsze wprowadzała w moje życie porządek i nadawała mu cel. Nigdy nie znalazłem niczego innego, w co bym tak wiele inwestował z samego siebie, jak podczas gry lub pracy nad filmem.

Tłumaczenie: Maria Kądzielska

Ostatnie wpisy

  • Ben Affleck – Nocne Życie4 kwi 2017, 11:23Do kin właśnie wszedł jego nowy film „Nocne życie”. Ben Affleck opowiada o zmaganiach reżysera i aktora oraz o trudnościach roli nowego Batmana. W wywiadzie wyznaje również, co jest dla niego najważniejsze w życiu i czego żałuje z czasów dzieciństwa.
  • Sojourn in San Escobar19 sty 2017, 15:32Part 1 "If San Escobar had not already existed, someone would have had to invent it" Ryszard Kapuściński I never would have gone to San Escobar—such a trip was the farthest thing from my mind—ifit hadn’t been for my buddy, Waszczykowski. I call...
  • The Poet of the Sandinistas11 sty 2017, 23:51Managua, Nicaragua: Carlos Mejia Godoy wrote the soundtrack to the Sandinista movement. Let's revisit the year 1974. managua is still recovering from a devastating earthquake that destroyed almost every building in the city centre including the...
  • The Ghosts of Christmas Past5 sty 2017, 21:07In Charles Dickens great tale A Christmas Carol, three ghosts visit the miserly Ebeneezer Scrooge, who has been so busy piling up and counting his fortune, that he has forgotten the terrible toll it has taken on his character.
  • These Polish Republikans22 gru 2016, 13:53I was on a flight to New York from Warsaw on the day, 22 December 2001 when Grzegorz Ciechowski, founder of Republika. It was a shock, not just because he was a great musician and artist, but because this was a time of shocks. It was just three...